Dynamiczny start spod świateł, pisk opon i agresywne manewry w centrum miasta — tak swoją jazdę rozpoczął kierowca czarnego BMW, który nie wiedział, że tuż za nim jedzie nieoznakowany patrol śródmiejskich policjantów. Jak się szybko okazało, za kierownicą siedział mężczyzna mający trzy aktywne sądowe zakazy prowadzenia pojazdów.

Kierowca BMW raczej nie spodziewał się takiego zakończenia swojej jazdy autem.  Gdy kierowca BMW ruszył z impetem i zaczął niebezpiecznie wyprzedzać kolejne auta w terenie zabudowanym, policjanci, którzy jechali za nim natychmiast postanowili przerwać tę ryzykowną jazdę. Auto zostało zatrzymane do kontroli już po kilku chwilach.

„Wiedziałem o zakazach, nie wiedziałem, że to tajniacy”

Jak relacjonuje policja podczas rozmowy z funkcjonariuszami mężczyzna przyznał, że miał świadomość ciążących na nim zakazów, ale — jak stwierdził — nie podejrzewał, że za nim jadą policjanci po cywilnemu. Teraz będzie musiał tłumaczyć się przed sądem.

Kierowca został zatrzymany, a 3 tys. zł, które miał przy sobie, zabezpieczono na poczet przyszłej kary. Mężczyzna usłyszał zarzut z art. 244 Kodeksu karnego, czyli złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. Za ten czyn grozi nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Postępowanie nadzoruje Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ.

- Osoby, które wsiadają za kierownicę, mimo sądowego zakazu stwarzają zagrożenie. Dlatego konsekwentne eliminowanie kierowców, to jedno z priorytetowych działań śródmiejskich policjantów. Każde takie zatrzymanie to bezpośrednia korzyść dla społeczeństwa - podkreśla sierż. szt. Kacper Wojteczko.

fot. policja