mobile
REKLAMA

„Tam, gdzie pojawia się przemoc, dom przestaje być bezpieczny i staje się miejscem lęku” – wywiad o przemocy domowej z psychologiem, Anną Hauser

Anna Hauser – psycholog i psychotraumatolog, w rozmowie opowiada o przyczynach i skutkach przemocy w rodzinie, wpływie stereotypów na pozostawanie w przemocowych relacjach oraz o tym, jak skutecznie i empatycznie wspierać osoby doświadczające przemocy. Podkreśla też, czym powinien być prawdziwy dom – miejscem bezpieczeństwa, szacunku i wolności. Z Anną Hauser rozmawiała Julia Mendyk

Julia Mendyk
„Tam, gdzie pojawia się przemoc, dom przestaje być bezpieczny i staje się miejscem lęku” – wywiad o przemocy domowej z psychologiem, Anną Hauser

Julia Mendyk: W społeczeństwie często różnie definiuję się przemoc domową. Z perspektywy psychologa – jak możemy ją właściwie rozumieć?

Anna Hauser: Jeżeli chodzi o definicję i doprecyzowanie, czym jest przemoc domowa z punktu widzenia psychologa, to możemy rozumieć ją jako jednorazowe lub powtarzające się umyślne działanie albo zaniechanie, wynikające z przewagi fizycznej, psychicznej lub ekonomicznej. Działania te naruszają prawa lub dobra osobiste osoby doznającej przemocy.

Jakie konkretnie prawa i dobra osobiste są naruszane w wyniku takich działań?

Takie działania naruszają przede wszystkim prawo do zdrowia i życia, a także godność osobistą oraz wolność, w tym wolność seksualną. Prowadzą do szkód fizycznych i psychicznych, mogą ograniczać swobodę decyzji i poruszania się, dostęp do środków finansowych czy kontaktów z innymi. Często wiążą się również z wywoływaniem poczucia zagrożenia lub poniżenia, i to nie tylko w sposób werbalny bezpośrednio, lecz także za pomocą środków komunikacji elektronicznej. Takie działania w istotny sposób naruszają bezpieczeństwo i integralność osoby doznającej przemocy.

Czy istnieją czynniki, które sprawiają, że w relacjach pojawia się przemoc domowa?

To jest zjawisko wieloczynnikowe. Duże znaczenie mają doświadczenia z dzieciństwa, czyli modelowanie agresji i wychowanie w rodzinie przemocowej. W tej kwestii, mówi się o transmisji przemocy między pokoleniami. Istotny jest też kontekst osobowości sprawcy i ewentualne zaburzenia, takie jak impulsywność, trudności w regulacji emocji, cechy narcystyczne czy uzależnienia. Nie każdy z takim profilem stosuje przemoc, ale mogą one zwiększać ryzyko.

A co z sytuacjami, które mogą prowokować przemoc - kryzysy, stres czy problemy finansowe?

Czynniki sytuacyjne także są w tej kwestii bardzo ważne. Kryzysy, stres, nierówność ekonomiczna czy brak stabilności w rodzinie, jak najbardziej mogą być „wyzwalaczami” przemocy. Nie można zapomnieć także o normach kulturowych. Patriarchalne wzorce władzy czy społeczne przyzwolenie na stosowanie kar w rodzinie także wpływają na ryzyko pojawienia się przemocy domowej.

W przypadku kobiet doświadczających przemocy domowej często pojawia się pytanie „Dlaczego ona po prostu od niego nie odjedzie?”. No właśnie, dlaczego?

Odejście z relacji przemocowej to bardzo złożony i trudny proces. Każda osoba doświadczająca przemocy ma inne zasoby i możliwości, dlatego nie ma jednej odpowiedzi na pytanie, dlaczego ktoś „po prostu nie odchodzi”.

Może Pani podać kilka odpowiedzi na to pytanie.

Jednym z głównych czynników, dlaczego kobieta nie odejdzie jest psychiczne uzależnienie od sprawcy, które sprawia, że odejście wydaje się niemożliwe lub zagrażające. Osoba doświadczająca przemocy może wierzyć, że bez partnera sobie nie poradzi albo że relacja wciąż może się „naprawić”.

Pojawia się pewnie także lęk.

Tak, wiele kobiet obawia się, że próba odejścia wywoła jeszcze większą agresję. To często realna obawa - statystyki pokazują, że moment rozstania bywa najbardziej niebezpieczny.

Czy istnieją jeszcze inne czynniki, które wyjaśniają, dlaczego osoba doświadczająca przemocy nie odchodzi od sprawcy?

Całe mnóstwo. Ograniczone zasoby finansowe, mieszkaniowe, brak wsparcia czy obawy o los dzieci często utrudniają odejście. Na te trudności nakłada się także wyuczona bezradność, czyli przekonanie, że niezależnie od podjętych działań sytuacja się nie zmieni. Dodatkowo w relacjach przemocowych działa cykl przemocy, obejmujący fazy narastającego napięcia, wybuchu agresji i tzw. „miesiąca miodowego”, kiedy sprawca przeprasza i obiecuje zmianę. Ta faza daje złudną nadzieję na poprawę, co zatrzymuje osobę w relacji.

A czy pojawia się poczucie winy?

Tutaj możemy mówić o tzw. syndromie bitych kobiet, który obejmuje poczucie winy, lęk i niską samoocenę wynikające z doświadczanej przemocy. Mechanizm ten obezwładnia i utrudnia odejście, szczególnie gdy sprawca wpaja ofierze przekonanie, że to ona jest winna jego agresji - np. „Gdybyś była lepsza, nie zdenerwowałbym się i nie uderzyłbym cię”. W efekcie osoba doświadczająca przemocy przejmuje odpowiedzialność za zachowanie sprawcy, tłumaczy jego działania własnymi rzekomymi niedoskonałościami i traci wiarę we własną zdolność do zmiany sytuacji.

Czyli pojawia się tu stereotyp „idealnej partnerki” i jego wpływ na to, jak kobiety reagują na przemoc?

Tak, dokładnie. Chodzi tu o społeczną presję i perfekcjonizm, które narzucają kobietom stereotyp „idealnej partnerki” - wyrozumiałej, zadbanej, wspierającej. Obecnie mamy mieszankę tych stereotypów: z jednej strony gospodyni dbającej o dom, z drugiej kobiety niezależnej, pracującej i współfinansującej gospodarstwo.

I stąd pojawia się stwierdzenie „to moja wina, że on się złości”?

Te stereotypy i społeczne oczekiwania wobec kobiet często sprawiają, że przejmują one winę za zachowanie partnera. Myślą: „to moja wina, że on się złości”. W efekcie łatwiej tolerują przemoc, starając się utrzymać związek. Dodatkowo działa tu wymiar społeczny - wstyd przed ujawnieniem przemocy i obawa przed oceną otoczenia utrudniają odejście i szukanie wsparcia.

Wspominała Pani wcześniej o dzieciach, które dorastają w domach, gdzie występuje przemoc. Jak takie środowisko wpływa na ich rozwój i samopoczucie?

Dziecko jest najbardziej wrażliwe na to, co dzieje się w domu. Jego poczucie bezpieczeństwa i rozwój zależą od rodziców oraz atmosfery panującej w domu. Dzieci empatyzują z emocjami dorosłych - lękiem, strachem, frustracją, ale też radością czy spokojem. Szczególnie silnie odczuwają stres, jeśli zagrożone jest bezpieczeństwo matki, będącej podstawowym obiektem przywiązania. Nawet pozornie „niezauważalna” przemoc ma znaczący wpływ na ich samopoczucie.

Co zazwyczaj dzieje się z dziećmi, które dorastają w takich warunkach – jakie problemy i wyzwania się pojawiają?

Przemoc domowa może u dzieci doprowadzić do traumy rozwojowej, ponieważ dom powinien być najbezpieczniejszym miejscem dla dziecka, a relacja z rodzicami najważniejszą. W efekcie mogą pojawić się zaburzenia emocjonalne, lęk czy depresja.

Ma to też pewnie wpływ na ich życie w przyszłości.

Oczywiście. Dzieci uczą się wzorców zachowań od dorosłych. Obserwując przemoc, mogą powielać agresję w dorosłym życiu lub mieć trudności w tworzeniu zdrowych relacji. W skrajnych przypadkach dzieci mogą nawet rozwijać PTSD.

Cały czas rozmawiamy o przemocy domowej wobec kobiet. Rzadko mówi się natomiast o przemocy wobec mężczyzn, choć ona również istnieje. Dlaczego tak się dzieje?

Mężczyźni również doświadczają przemocy domowej. Badania w Polsce wskazują, że około 10-16% mężczyzn w stałych związkach przyznaje się do doświadczania przemocy fizycznej, a do 16% - przemocy psychicznej ze strony partnerki. Szersze raporty mówią, że co najmniej 1 na 6 mężczyzn w Polsce może doświadczyć przemocy domowej w swoim życiu, a w badaniach międzynarodowych odsetek ten sięga nawet 30%.

Dlaczego mężczyźni częściej milczą na temat przemocy, której doświadczają w domu?

Mężczyźni rzadziej zgłaszają przemoc z kilku powodów. Po pierwsze, stereotypy męskości - przekonanie, że „prawdziwy mężczyzna” powinien być silny i samodzielny. Powoduje to wstyd przed utratą reputacji. Po drugie, stygmatyzacja społeczna - lęk przed wyśmianiem lub bagatelizowaniem problemu przez otoczenie i służby. Po trzecie, brak dostosowanej pomocy. Schroniska i procedury są głównie skierowane do kobiet, co zwiększa poczucie izolacji i bezradności. Wreszcie, wielu mężczyzn minimalizuje przemoc, bagatelizując psychiczne formy przemocy lub łagodniejsze formy fizycznej agresji.

Jak możemy wesprzeć osobę doświadczającą przemocy, niezależnie od tego, czy to mężczyzna, czy kobieta? 

Najważniejsze jest słuchanie bez oceniania i okazywanie empatii. Osoba doświadczająca przemocy często potrzebuje, aby ktoś ją wysłuchał i zrozumiał, zamiast oceniać jej decyzje. Warto taką osobę także informować o dostępnych formach wsparcia, takich jak fachowa pomoc psychologiczna czy instytucje zapewniające bezpieczeństwo i poufność. Nie każdy wie, gdzie może uzyskać realną pomoc. Pomocne może być wspólne przygotowanie planu B - co zrobić w sytuacji odejścia, gdzie się udać, skąd wziąć środki finansowe, do kogo zadzwonić. Taki plan zwiększa poczucie kontroli i bezpieczeństwa.

A czego unikać w kontakcie z osobą doświadczającą przemocy?

Nie należy naciskać na natychmiastowe decyzje, nie mówić „po prostu odejdź” ani obwiniać osoby, że nadal pozostaje w relacji lub że „to jej wina”. Podejmowanie decyzji o odejściu jest trudnym procesem, związanym nie tylko z własnym życiem osoby doświadczającej przemocy, ale także np. z bezpieczeństwem dzieci. Naciskanie lub osądzanie może jedynie zwiększać poczucie zagrożenia i bezradności.

Co powiedziałaby Pani takiej osobie, która boi się zwrócić o pomoc do odpowiednich służb?

Powiedziałabym, że jej bezpieczeństwo i zdrowie są najważniejsze, a przemoc nigdy nie jest jej winą. Istnieją bezpłatne i dyskretne formy pomocy, takie jak Niebieska Linia czy ośrodki interwencji kryzysowej, z których ma prawo skorzystać. To również prawo do ochrony i wsparcia oraz świadomość, że nie jest sama.

Czy chciałaby Pani obalić jakiś mit o przemocy domowej - coś, co jest powszechnie powtarzane, a w rzeczywistości wyrządza krzywdę osobom doświadczającym przemocy?

Chciałabym obalić mit, że przemoc domowa dotyczy tylko rodzin z ubogich czy zagrożonych środowisk. To nieprawda - przemoc występuje w każdej grupie społecznej, niezależnie od statusu materialnego, wykształcenia czy kultury. To nie jest kwestia „patologii”, lecz nadużycia władzy i kontroli.

Jak według Pani powinien wyglądać prawdziwy, bezpieczny dom?

Podsumowując naszą rozmowę, warto pamiętać, że dom to nie tylko ściany, to też więzi. Tam, gdzie pojawia się przemoc, dom przestaje być bezpieczny i staje się miejscem lęku. Prawdziwą miarą domu jest poczucie bezpieczeństwa, szacunku i wolności. Bez tego nie ma domu, jest tylko przestrzeń cierpienia.

 

fot. Freepik

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda