Wysoka porażka Legii. Piłkarze z Łazienkowskiej w pierwszym meczu 3. rundy eliminacji Ligi Europy wysoko przegrali z cypryjskim AEK-iem Larnaka 1:4.

Mecz na Cyprze dobrze zaczęła Legia. Warszawianie już w drugiej minucie pokonali bramkarza gospodarzy. Jednak gol Jean-Pierre’a Nsame nie został uznany, bowiem legionista był na niewielkim spalonym. Co ciekaw dla Kameruńczyka to już trzecia taka sytuacja w tegorocznej edycji Ligi Europy. Wcześniej dwukrotnie pokonał bramkarza Banika Ostrawa, ale sędzia także dopatrzył się pozycji spalonej. W ósmej minucie bardzo dobrze do dośrodkowania z rzutu rożnego wyskoczył Valentin Roberge, ale futbolówka po jego strzale głową trafiła tylko w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Kacpra Tobiasza. W szesnastej minucie podanie z lewej strony otrzymał Pere Pons. Zawodnik Larnaki wbiegł w pole karne i oddał strzał, piłka odbyła się jeszcze od próbującego interweniować Jana Ziółkowskiego, czym zmyliła golkipera „Wojskowych”. Legioniści szybko doprowadzili do wyrównania. Bartosz Kapustka idealnie obsłużył Jean-Pierre’a Nsame, a napastnik Legii skierował piłkę głową do bramki AEK-u. W dwudziestej dziewiątej minucie powinno być 2:1 dla warszawian. Stołeczni piłkarze naciskali na wychodzących z piłką przeciwników, co przyniosło oczekiwany efekt. Jeden z obrońców Larnaki podał piłkę wprost pod nogi Nsame, jednak tym razem Kameruńczyk strzelił wprost w bramkarza AEK-u. Legioniści kontynuowali jeszcze akcje, ale uderzenie Wahana Biczachczjana z jedenastu metrów odbiło się od obrońców i futbolówka wyleciała na rzut rożny. Już w doliczonym czasie gry Legia miała trzy szanse na objęcie prowadzenia. Strzał Pawła Wszołka obronił Zlatan Alomerović, a poprawkę Bartosza Kapustki zablokowali obrońcy. Co prawda piłkę przechwycił jeszcze Jean-Pierre Nsame, ale oddał strzał ponad bramką gospodarzy.

Sytuacje z pierwszej połowy nie zapowiadały tego co stało się w drugim czterdziestu pięciu minutach. Gospodarze strzelili Legii trzy bramki i wygrali ostatecznie spotkanie 4:1. – Strzeliliśmy gola szybko, ale ze spalonego. Zgubiliśmy się w jednym momencie i straciliśmy bramkę po szybkim ataku AEK-u. Udało nam się jednak szybko wyrównać. Nie jestem zadowolony, bo w Europie gdy masz swoje szanse, musisz je wykorzystywać. My tego nie zrobiliśmy. To, co stało się w drugiej połowie, musimy dokładnie przeanalizować. Nie możemy być tacy naiwni na tym poziomie. Drugą bramkę straciliśmy po naszym rzucie rożnym. Czasami nie możesz wygrać, ale nie możesz również stracić tylu goli. Przepraszam wszystkich, zwłaszcza kibiców, którzy przyjechali za nami. Musimy pokazać charakter. Zrobiliśmy tyle zmian w Ekstraklasie, bo wiedzieliśmy, jaki mecz nas czeka. Przegrywaliśmy wiele pojedynków, długich piłek. Widzieliśmy podobną sytuację w przypadku Celje i Partizana – powiedział po meczu Edward Iordanescu, trener stołecznego klubu.

AEK Larnaka – Legia Warszawa 4:1 (1:1)

Bramki: Pere Pons (16), Karol Angielski (48), Yerson Chacon (78), Mileta Rajović (85 – sam.) – Jean-Pierre Nsame (18)

Czerwona kartka: Bartosz Kapustka (98 – za dwie żółte)

Żółte kartki: Elohor Godswill – Jan Ziółkowski, Bartosz Kapustka, Wahan Biczachczjan

Składy:

AEK: Zlatan Alomerović, Elohor Godswill, Valentin Roberge (27 – Jorge Miramon), Ángel García, Jeremie Gnali (64 – Jaime Suárez), Pere Pons, Hrvoje Miličević, Gustavo Ledes, Đorđe Ivanović (90 – Youssef Amyn), Karol Angielski (64 – Enzo Cabrera), Yerson Chacon.

Legia: Kacper Tobiasz, Jan Ziółkowski, Paweł Wszołek, Steve Kapuadi, Ruben Vinagre, Bartosz Kapustka, Rafał Augustyniak, Claude Goncalves (70 – Ryōya Morishita), Wahan Biczachczjan (70 – Kacper Chodyna), Jean-Pierre Nsame (79 – Mileta Rajović), Petar Stojanović (54 – Migouel Alfarela).

Mecz rewanżowy na Łazienkowskiej rozegrany zostanie w czwartek, 14 sierpnia.

/Marcin Kalicki/

Fot. Mateusz Kostrzewa/Legia.com