Wakacyjna zmora
Wakacje to dla jednych czas odpoczynku, innym przynoszą frustrację. Otrzymałam list od rozgoryczonej siedemnastolatki. Prosiła, żeby poruszyć temat wakacyjnych wyjazdów z przyjaciółmi, w tym z …chłopakiem.
Nastolatki marzą o czasie wolnym, by oddać się zapewne zasłużonemu odpoczynkowi. Wyjeżdżają na kolonie, obozy lub wspólne wypady z grupą znajomych. W tym czasie większość rodziców drży o bezpieczeństwo swoich, nawet dorosłych już dzieci. Tymczasem te się buntują, stukają w głowę mówiąc „ jestem prawie dorosła, wiem, co robię, sama nie jadę”.
Zaufanie
Rodzice, którzy ufają swoim nastolatkom też się martwią podczas ich wakacyjnych wypadów. Niektórzy boją się napadów, kradzieży lub innych, jeszcze gorszych zdarzeń. Nie można jednak pisać sobie najgorszych scenariuszy. Tak wiele złego słyszymy w mediach, czytamy w prasie, ale tak już jest na świecie. Siedemnastolatek to już niemal dorosła, odpowiedzialna osoba, która doskonale wie, co jest dobre, a co niezbyt odpowiednie. Posiada system wartości i ma swoje potrzeby. Jeśli ufamy swojemu dziecku, to wierzmy w to, że nie wda się w bójkę, nie pójdzie samo ciemną nocą do klubu ani na randkę z nieznajomym. Dajmy wiarę temu, że nie upije się do upadłego i nie spróbuje nieznanych substancji. Niech ten wyjazd będzie sprawdzianem zaufania. Zawsze ponosimy pewne ryzyko. Nawet w drodze do pracy czy szkoły. Troska o własne dziecko jest zdrowym, normalnym ludzkim odruchem. Sama pamiętam wjazd córki, która długo nie odbierała telefonu, który zresztą był wyłączony. Po pewnym czasie otrzymałam sms z innego numeru o treści: „nie martw się matuszko, jeśli nie odbieram to nie oznacza to, że nie żyję, tylko wyczerpała się bateria”. Teraz to jest zabawne. Przez chwilę serce waliło mi jak młot. Zaufanie do dziecka owocuje na przyszłość. Wasze dzieci też Was kochają i doskonale wiedzą, że nadszarpnięte zaufanie trudno odbudować, więc, po co go nadużywać.
A jak będzie w ciąży…
„Z chłopakiem jedzie przecież, wiadomo, co tam robić będą? Szkoły nie skończy…” mawiają niektórzy rodzice. Spoglądając inaczej, można by się zastanowić i przypomnieć ile razy sami zostawali w domu? Wychodzili na imprezy? Młodzi ludzie nie chcą mieć dzieci na starcie i wiedzą sporo na temat antykoncepcji. Jeśli macie dobre relacje ze swoimi nastolatkami to porozmawiajcie szczerze, bez niepotrzebnych pretensji i założeń, że będzie źle. Powiedzcie, że rozumiecie ich potrzeby i też byliście bardzo młodzi. Wykażcie swoje rodzicielskie obawy i zaufanie. Troska o nastoletnich chłopców wygląda inaczej. Ojcowie powtarzają „synu, żebyś mi się tam sprawował, nie pij za dużo, bez ekscesów, no, i tam z dziewczynami ostrożnie, żeby bez niespodzianek było, bo młody jesteś”. Pierwsza, zasada dobrych relacji to nie zniechęcać i nie obrzydzać ani partnera ani wyjazdu. Natura ludzka jest przewrotna. Nic nie zyskacie szanowni rodzice, a jeśli już to poważny konflikt. Druga zasada, jeśli nie pozwolicie wyjechać podajcie konkretne powody, bo odpowiedź nie, bo nie jest słaba. Zasada trzecia, jeśli wyrazicie zgodę na wyjazd – powiedzcie szczerze o swoich oczekiwaniach, poproście o adres pobytu i telefon kontaktowy do kogoś, z kim jadą, nie dlatego, że nie ufacie, ale z innych powodów, choćby wyczerpana bateria telefonu.
Klosz? NIE
Młodzież potrzebuje t samodzielności. A gdzie mają się jej uczyć? Niech piorą sobie na wakacjach, ugotują i gospodarują pieniędzmi. Rozłąka dobrze wszystkim zrobi. Pod kloszem nie można trzymać swoich bliskich. Pozwólcie, niech jadą.
Klaudia Grudkowska