Wypił wodę i poparzył przełyk
Żywiec Zdrój czasowo wstrzymał sprzedaż produktów pochodzących z dwóch dni produkcji zakładu w Mirosławcu (Zachodniopomorskie). Wodą z tej partii poparzył się mieszkaniec Bolesławca.
Rzecznik Żywca Zdroju Martyna Węgrzyn poinformowała PAP, że woda pochodziła z zakładu w Mirosławcu, który jest obecnie kontrolowany przez specjalistów z sanepidu. "Inspektorzy otrzymali wszelkie informacje, m.in. dane z zapisu produkcji (...). Aktywnie współpracujemy z sanepidem i policją" - powiedziała. Dodała, że firma powołała również własną komisję specjalistów.
Z informacji rzeczniczki wynika, że w zgrzewce, z której pochodziła woda wypita przez mieszkańca Bolesławca, znajdowały się produkty z dwóch dni produkcji. "To jest dla nas dość nietypowa sytuacja. Musimy to sprawdzić. W zgrzewce jest 12 produktów. Z fabryki wyjeżdżają zawsze produkty z danego momentu. Tutaj znalazła się woda z różnych dni. To dla nas zaskakujące i rodzi pytania" - powiedziała Węgrzyn.
Główny Inspektorat Sanitarny poinformował, że w czwartek przygotowano listy dystrybucyjne kwestionowanych partii wody gazowanej Żywioł Żywiec Zdrój, które będą wycofane z obrotu handlowego. Dotychczas nie ma dowodów na to, że woda ta stanowi zagrożenie dla zdrowia.
O przypadku poparzenia przełyku u mężczyzny, który pił wodę mineralną organy inspekcji sanitarnej poinformowała policja.
"Na obecnym etapie postępowania wyjaśniającego, poza wyżej wymienionym przypadkiem poparzenia, nie ma dotychczas dowodów na to, że woda Żywioł Żywiec Zdrój stanowi zagrożenie dla zdrowia konsumentów. Wszystkie działania, zarówno Państwowej Inspekcji Sanitarnej oraz producenta mają na celu pełne wyjaśnienie sprawy, a wycofywanie produktów z obrotu handlowego prowadzone jest na zasadzie ostrożności" – wyjaśniono.