Wywiad/ Symbol popiołu i praktyki Wielkiego Postu: rozmowa o duchowej odnowie
Wielki Post to czas, który dla wielu wiernych Kościoła Katolickiego staje się okazją do refleksji, odnowy duchowej i spojrzenia na swoje życie z nowej perspektywy. Co jednak kryje się za tradycyjnymi praktykami tego okresu i jak mogą one wpływać na nasze codzienne wybory? Na te pytania w rozmowie z Mają Jaubin odpowiada ksiądz Przemysław Śliwiński, rzecznik prasowy Archidiecezji Warszawskiej

Posypanie głowy popiołem jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli Wielkiego Postu. Czy może ksiądz wyjaśnić, dlaczego ma ono tak duże znaczenie?
Posypanie głowy popiołem to nie sakrament, lecz symbol. Jest to bardzo wymowny znak, który przemawia do człowieka, co widać po frekwencji w kościołach w Środę Popielcową – znacznie większej niż w wiele niedziel. Ksiądz, nakładając popiół na czoło wierzącego, wypowiada słowa: „Prochem jesteś i w proch się obrócisz” albo „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Obie te wersje ukazują sens Wielkiego Postu. To także zaproszenie do wejścia na drogę pokuty i nawrócenia – słowa, które we współczesnych czasach nie są zbyt “modne”. Można więc określić Wielki Post, jako szansę na audyt własnego serca i duszy oraz na naprawę relacji z Bogiem i drugim człowiekiem. Symbol popiołu może jednak prowadzić do wewnętrznej przemiany, pozwalając zatrzymać się nad sobą i uświadomić sobie, że życie nie jest niezmienne, a jego kres kiedyś nadejdzie. Ta świadomość zmienia perspektywę i skłania do refleksji nad tym, co wymaga poprawy.
W jaki sposób powinniśmy przeżywać Wielki Post?
W wolności – nikt nie nakłada na nas obowiązków. To trochę jak z dietą: jeśli naprawdę chcę coś zmienić i mam determinację, podejmuję pewne wyrzeczenia. Kościół nie narzuca przymusu. Jeśli widzisz taką potrzebę i chcesz “naprawić” siebie, otrzymujesz pewną drogę. Trzy filary Wielkiego Postu – post, modlitwa i jałmużna – to długowieczna propozycja Kościoła. Post najczęściej kojarzy się z odmawianiem sobie jedzenia, co jest błędnym uproszczeniem. To przede wszystkim czas rezygnacji z tego, co nie jest konieczne. W naszym życiu jest wiele zbędnych rzeczy, a ich eliminacja pomaga dostrzec prawdę o sobie, przewartościować życie i zobaczyć, co tak naprawdę jest ważne. Wiele osób w okresie Wielkiego Postu rezygnuje np. z mediów społecznościowych czy Netflixa, zastępując je książką lub rozmową z drugim człowiekiem. Takie zmiany już same w sobie mogą uzdrawiać i ukazywać nawyki, które nieświadomie przeszkadzały w rozwoju.
O ile post dotyczy przede wszystkim mnie samego, o tyle modlitwa przekierowuje uwagę na kogoś obok – na Boga. Znalezienie czasu na modlitwę porządkuje myśli. Praktykując post, mogę w końcu usłyszeć siebie i odkryć swoje potrzeby. Praktykując modlitwę, mogę usłyszeć Boga i odkryć, że jest ktoś, kto wskazuje mi drogę i przestrzega przed niebezpieczeństwem. Z kolei jałmużna kieruje nas ku drugiemu człowiekowi. Nie chodzi tu jedynie o wrzucenie kilku złotych do puszki i pochwalenie się tym w mediach społecznościowych. Chodzi o poświęcenie czasu innym – bo często to właśnie czas, a nie pieniądze, jest tym, czego najbardziej potrzebują. Wystarczy okazać zainteresowanie, porozmawiać, pośmiać się, pójść razem na obiad. Jałmużna to otwarcie oczu na drugiego człowieka i dostrzeżenie, że mogę dzielić się nie tylko tym, co dla mnie zbędne, ale także tym, co sam uważam za wartościowe. Radość z takiego daru jest ogromna.
W jaki sposób można skutecznie wprowadzić dzieci w praktyki Wielkiego Postu?
O wiele łatwiej wprowadzić dziecko w praktykę postu niż dorosłego. Dzieci lepiej niż dorośli rozumieją, że warto z czegoś zrezygnować, i dostrzegają w tym wartość. Istnieją różne inicjatywy, w których dzieci oddają włosy dla pacjentów onkologicznych lub przekazują swoje oszczędności, by pomóc innym. Mają w sobie naturalną wrażliwość i intuicyjnie rozumieją, że warto coś komuś ofiarować. W gruncie rzeczy Wielki Post to powrót do postawy dziecka. Postawa dziecięca (nie dziecinna) pomaga nam właściwie przeżyć ten czas – jako okres wyrzeczenia, które nie jest ciężarem, lecz czymś normalnym.