„Żądamy mieszkań!” – mieszkanki i mieszkańcy Warszawy mają dość
Miniony tydzień obfitował w wydarzenia związane z mieszkalnictwem i prawami lokatorskimi. Zaczęło się od konferencji prasowej przed Pałacem Kultury i Nauki, gdzie odbywają się sesje Rady Miasta, a zakończyło piknikiem na skwerze im. Jolanty Brzeskiej, Honorowej Obywatelki Warszawy. W rzeczywistości, to otwarcie nowego etapu rozmów, działań i nawiązywania współpracy pomiędzy różnymi grupami lokatorskimi, nie tylko związanymi ze Stolicą
15 czerwca pod PKiNem pojawił się Piotr Ikonowicz wraz z działaczami i działaczkami Ruchu Sprawiedliwości Społecznej, posłanka Magdalena Biejat z posłem Adrianem Zandbergiem (partia Razem), a także m.in. przedstawiciele Stowarzyszenia „Nasz Dom Antalla 2”, WSL, Miasto Jest Nasze; mieszkańcy TBS Warszawa – Północ, studenci z Osiedla Przyjaźń, lokatorzy mieszkań czynszowych. Wydarzenie promował plakat z hasłami „Żądamy mieszkań!” i „Uwolnić pustostany!”. Zagadnień do poruszenia było znacznie więcej, jak i samych problemów, niekiedy zbieżnych, niekiedy odmiennych. To co je łączyło, to długotrwały brak reakcji władz miasta.
Niestety, radni postanowili skrócić sesję i tym samym wykluczyć głos mieszkańców.
Konferencję rozpoczął Piotr Ikonowicz, społecznik, dziennikarz i aktywista starający się o urząd Prezydenta Warszawy w 2018 roku:
- Czujemy się porzuceni jako mieszkańcy Warszawy, jako lokatorzy, działacze społeczni, bo mieliśmy wielką nadzieję, że spotkamy się dzisiaj z radnymi m.st., i nieodparcie nachodzi nas podejrzenie, że takie znaczące skrócenie posiedzenia rady Warszawy, to nasza obecność. Nie da się uniknąć dialogu społecznego i nie da się wiecznie uciekać przed społeczeństwem. Mamy w Warszawie, w całej Polsce, bezprecedensowy kryzys mieszkaniowy. Od czasu wybuchu wojny w Ukrainie, przeciętnie cena najmu mieszkania na rynku wzrosła o jakieś 40 %. To około tysiąc złotych. Mamy epidemię dzikich eksmisji przez bandyckie firmy. Bez wyroku i bez komornika wyrzucają ludzi na bruk, co jest sprzeczne z ustawami i z Konstytucją. I działają. Mają „szerokie plecy”, również w Ratuszu Warszawskim. Coraz częściej młode rodziny, samotne matki, ludzie z dziećmi zajmują pustostany. Bo muszą gdzieś mieszkać. Chcemy to rozwiązać w formie dialogu, ale jeżeli miasto na ten dialog nie pójdzie, te pustostany i tak zostaną zajęte.
Ikonowicz: miało być 1000 mieszkań rocznie
Ikonowicz mówił o przedwyborczych obietnicach Prezydenta Trzaskowskiego co do poszerzania zasobu komunalnego (zapowiedź budowy tysiąca lokali rocznie, póki co nie udało się osiągnąć nawet jednej piątej tego stanu). Nawiązywali do tego także inni uczestnicy konferencji.
Podczas wydarzenia aktywista zaapelował o zwołanie nadzwyczajnej sesji Rady Miasta, poświęconej konkretnie kryzysowi mieszkaniowemu. Dałoby to możliwość wskazania najbardziej palących potrzeb, jak i propozycji rozwiązań.
Urszula Żurańska, WSL:
Członkini naszego Stowarzyszenia, pod koniec 2021 roku, włamała się do pustostanu na Mokotowie. Miała dosyć mieszkania w samochodzie, tułania się po przyjaciołach. Ta tułaczka trwała prawie 10 lat. Jest osobą uczciwą, więc powiadomiła Wydział Zasobów Lokalowych o tym zajęciu. Podczas rozmowy z Naczelniczką, dostałyśmy obietnicę, że mamy miesiąc na złożenie dokumentów i na wyjaśnienie sytuacji formalnie. Tydzień po tej rozmowie, przyszło sześciu policjantów. Jesteśmy po wyroku, który umorzył śledztwo w sprawie włamania Jadwigi do mieszkania. Mieszka ona teraz u nas na skłocie.
Jan Mencwel z MJN, mówił o sytuacji studentów na rynku mieszkaniowym. O braku alternatywy wobec komercyjnego najmu. Według aktywisty prawie połowa osób do 35 roku życia, mieszka z rodzicami. Wsparcie ze strony miasta nie istnieje, a kryteria dochodowe nie pozwalają na uzyskanie przydziału w zasobie komunalnym parze z minimalnym wynagrodzeniem. Aktywista zarzucał bierność władzom Warszawy, chociażby poprzez brak remontów w pustostanach i zaniechanie budowy nowych lokali.
- Chcemy żeby wreszcie w Warszawie zapanowały europejskie standardy. Żeby władze Warszawy zrozumiały, że mieszkanie to podstawowa potrzeba.
Osiedle Przyjaźń w ruinie
O sytuacji młodych mówili także studenci z Osiedla Przyjaźń. Kwestionowali m.in. tryb w jakim są informowani o podwyżkach:
Natalia: Osiedle Przyjaźń jest w ruinie. To stare baraki. Zagrzybione, zagrażające zdrowiu. Studenci obecnie płacą do 62 zł za metr². Sami robimy remonty. Powinna to robić Akademia Pedagogiki Specjalnej, dzierżawiąca zasób od Skarbu Państwa. Obecni zarządcy czerpią korzyści z mienia publicznego, chociażby podnajmując znajomym.
Dominik: Czynsze różnią się między sobą, studenci dostali w tym roku trzecią podwyżkę, osoby po znajomości płacą kwoty rzędu 1 tys. zł za 60 m². Brak transparentności, przejrzystości. Sprawozdania finansowe nie są publikowane.
Zofia Suska z Mieszkań Zakładowych MPWiK, zwracała z kolei uwagę na nierówności dotyczące możliwości wykupu zamieszkiwanych lokali.
Dwa bloki na Tarchominie były współfinansowane przez MPWiK. Obowiązywały wysokie kaucje dla mieszkańców. Ponadto przyszli lokatorzy pracowali na budowie tego osiedla. Mieszkania z czasem miały być przez nich wykupione z 90% bonifikatą. Możliwość tę odraczano. W efekcie bloki zostały przekazane aportem do miasta.
- Miasto dostało nasze bloki w prezencie, za darmo.
Obecnie pracownicy MPWiK i ich rodziny walczą o przywrócenie możliwości wykupu wspomnianych mieszkań. Podczas spotkania z Rafałem Trzaskowskim na Białołęce, padło zobowiązanie ze strony Prezydenta, że przyjrzy się sprawie.
Lokatorzy mieszkań czynszowych z ul. Ząbkowskiej także zabrali głos, wskazując na asymetryczność działań miasta w stosunku do lokatorów. Przekazali miastu swoje lokale nieodpłatnie, dostając w zamian inne, większe, ale ze znacznie wyższymi opłatami. Lokale z czasem miały stać się ich własnością (opcja wykupu).
- Przez 15, 20 lat płaciliśmy bardzo wysoki czynsz. Mieszkania nie spełniały standardów. Osiedle na którym mieszkamy, rozpada się. Koszty tej inwestycji były niebotyczne. Żądamy, aby miasto respektowało swoje postanowienia i obietnice.
Robert Izdebski, Stowarzyszenie „Nasz Dom Antalla 2” [65 lokali], początkowo zasób spółdzielczy lokatorski:
- Uiściliśmy wkłady. Niektórzy przekazali mniejsze lokale dla TVP, której byliśmy pracownikami. Bloki uzyskały status pracowniczy i nikt nie zwrócił nam pieniędzy, które wnieśliśmy jako wkłady. 40 lat batalii i niespełnionych obietnic. W 2021 roku TVP przekazało blok sfinansowany z naszych pieniędzy do miasta, które przejęło budynek. Od 2 lat mamy status mieszkań komunalnych. Nie wyrażamy na to zgody. Miasto nas ignoruje i w jakimś sensie chce zawłaszczyć nasz budynek.
W sprawie odbyło się jedno spotkanie z przedstawicielami Miasta. Problem nie został rozwiązany. I podobnie jak w przypadku wspomnianych zasobów przy ul. Ząbkowskiej, Prezydent i tu złożył obietnicę podjęcia konkretnych działań w przeciągu 4 miesięcy. Spotkanie na którym padło zobowiązanie, odbyło się w grudniu 2022 r.
Piotr Szenajch, najemca w nowych blokach TBS Warszawa - Północ:
- Mieszkanie w TBS miało być nadzieją, fajnym rozwiązaniem, a okazało się pułapką. Prezydent Trzaskowski publicznie się zadeklarował, że w czerwcu odbędzie się spotkanie na którym padną propozycje rozwiązania. Na razie nie dostaliśmy zaproszenia.
Trzeba wreszcie zająć się sprawą mieszkań komunalnych
Współprzewodnicząca Partii Razem, Magdalena Biejat:
- Historie tu usłyszane są bardzo różne, ale łączy je jedna rzecz – kompletna obojętność władz Warszawy. Udawanie, że problemu nie ma. Nie wiadomo kto się do końca mieszkaniami w Warszawie zajmuje. Jest dokładnie tak, jak mieszkańcy powiedzieli. Jak się jest posłem, który przychodzi z tymi sprawami do Prezydenta, też się nie można dobić. Dzisiaj cała Rada Miasta zrejterowała przed państwem, bo nie chcą z państwem rozmawiać. Rośnie grupa ludzi, których nie stać na mieszkanie na wynajem i nigdy nie dostaną prawa do stania w kolejce po lokal komunalny.
Współprzewodniczący Partii Razem, Adrian Zandberg:
- Jestem zażenowany, że radni PO zwinęli się stąd, zamiast porozmawiać z ludźmi. Na tym polega miejska demokracja, żeby o tych problemach rozmawiać. Miasto musi szybko zmienić swoją politykę mieszkaniową.
W weekend 17-18 czerwca w Warszawie odbył się też II Ogólnopolski Zjazd Lokatorski, organizowany przez WSL i Koło Młodych Inicjatywy Pracowniczej. Przyjechały osoby z Łodzi, Gdańska, Krakowa, Wrocławia. Byli i warszawiacy. Dyskutowano o kwestiach fundamentalnych, a przytoczonych powyżej.
W sąsiedztwie odbywała się Parada Równości, w której ponownie udział wziął Prezydent Trzaskowski. Świetnie, że promuje tak ważne dla wielu osób wydarzenie. Szkoda tylko, że nie znalazł czasu, aby porozmawiać z mieszkankami/mieszkańcami o Stolicy.
fot. Katarzyna Kałaska