Zatrzymanie kierowcy odsłania koszmar narkotyków na ulicach Warszawy
Policjanci na Mokotowie zauważyli Mercedesa bez świateł mijania, co doprowadziło do pościgu, który ujawnił, że kierowca był poszukiwany. W pojeździe znaleziono narkotyki i podejrzane przedmioty, co skutkowało postawieniem mu zarzutów i tymczasowym aresztowaniem na trzy miesiące, ryzyko ucieczki
Policjanci z Wydziału Wywiadowczo-Patrolowego na Mokotowie wykonywali standardowe patrole nocą, gdy zauważyli Mercedesa poruszającego się po ulicach Malczewskiego i Puławskiej. Kierowca podróżował bez włączonych świateł mijania. Być może myślał, że to pozwoli mu uniknąć kontroli policyjnej lub po prostu nie umiał ich włączyć. Okazało się także, że nie miał uprawnień do prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Funkcjonariusze natychmiast rozpoczęli pościg za odjeżdżającym pojazdem. Podczas kontroli okazało się, że kierowcą jest 39-letni mężczyzna, który był poszukiwany przez organy ścigania. Z wnętrza pojazdu wydobywała się silna woń, a ponieważ mężczyzna twierdził, że nie ma przy sobie żadnych zabronionych przedmiotów, policjanci przystąpili do przeszukania samochodu.
Mężczyzna próbował oszukiwać funkcjonariuszy, ale ci odkryli znaczną ilość narkotyków przy nim. Znaleziono susz roślinny, MDMA, amfetaminę i 4-CMC o łącznej wadze ponad 200 gramów. Jednak to nie wszystko - zatrzymany miał też przedmioty, które nie pasują do typowej wyprawy samochodem w środku nocy, takie jak coś, co przypomina broń i pałkę teleskopową.
Zatrzymanego przewieziono do komendy przy ul. Malczewskiego, gdzie przeprowadzono dalsze czynności służbowe. Zabezpieczono znalezione narkotyki i przedmioty jako dowody w przyszłym procesie sądowym. Na podstawie zebranych dowodów postawiono mu zarzuty, za które może teraz grozić mu do 10 lat więzienia. Sąd, na wniosek Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów, zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu na okres trzech miesięcy w celu zapobieżenia ucieczce.
fot. Policja Warszawa