Mieszkanka Targówka hodowała szczury
Miała być niewielka domowa hodowla, skończyło się na stadzie kilkudziesięciu osobników trzymanych w piwnicy. Hodowla szczurów wymknęła się jednej z mieszkanek Targówka spod kontroli. Ostatecznie w sprawie musiała interweniować Straż Miejska, gdy zwierzęta zaczęły przeszkadzać innym mieszkańcom.
Chęci nie zawsze idą w parze z umiejętnościami. Jedna z mieszkanek Targówka chciała mieć niewielką hodowlę szczurów. Zaczęło się od dwóch parek, a skończyło na kilkudziesięciu sztukach. Trzymanie tak pokaźnego stada w domu było problemowe, więc kobieta postanowiła przenieść hodowlę do piwnicy w bloku, w którym mieszkała. Nie był to jednak trafiony pomysł.
Obecność licznej gromady gryzoni nie przypadła do gustu innym mieszkańcom m.in. poprzez rozchodzącą się nieprzyjemną woń odchodów.
Ostatecznie sprawa trafiła do Straży Miejskiej, która przeprowadziła kontrolę. - W dwóch klatach ustawionych w piwnicy żyło kilkadziesiąt szczurów. Nie miały one dostępu do światła. Ścisk powodował, że zwierzęta były wobec siebie agresywne. Woń ich odchodów rzeczywiście była odczuwalna na klatce schodowej – relacjonują pracownicy referatu prasowego Straży Miejskiej. Funkcjonariusze skontaktowali się z właścicielką hodowli. Jak się okazało kobieta przyznała, że w tej sytuacji jest bezradna i sama poprosiła o pomoc.
Strażnicy nawiązali kontakt z fundacją VIVA, która przyjęła 50 gryzoni. W siedzibie fundacji poczekają, aż znajdą się dla nich nowi właściciele.
- Hodowanie zwierząt wymaga nie tylko miłości, ale i wiedzy na temat ich potrzeb i zwyczajów – przypominają strażnicy.
fot. SM