mobile
REKLAMA

Moc, energia, endorfina- czyli Łąki Łan w Stodole

W sobotni wieczór w klubie Stodoła rozbrzmiały wesołe, skoczne dźwięki szalonego zespołu Łąki Łan, który królował na scenie prawie dwie godziny, dając niesamowite i niezapomniane show!

Katarzyna Bastrzyk
Moc, energia, endorfina- czyli Łąki Łan w Stodole

Wydarzenie rozpoczęło się o 19:30 Open Stage w postaci zespołu I Love You Honey Bunny i już wtedy publiczność zaczęła rozgrzewkę przed gwiazdą wieczoru.

Po godzinie 20:30 na scenę zaczeli wchodzić muzycy w zwierzęcych przebraniach, w końcu zespół Łąki Łan tworzą Mega Motyl, Pon Kolny, Zając Cokictokloc, Jeżus Marian i Paprodziad. Nie przez przypadek została wybrana taka nazwa i takie przydomki. Zespół bardzo ceni sobie przyrodę i w wielu piosenkach podkreśla jej wartości. Słowa piosenek wokalisty, czyli Paprodziada, mają swoje inspiracje w naturze.

Koncert rozpoczął się utworem Bombaj,  którego przesłaniem są trzy proste słowa "Baw się, tańcz, skacz". Te słowa na pewno towarzyszyły każdemu kto na tym wydarzeniu się pojawił.
Później jeszcze można było usłyszeć takie utwóry jak Lovelock, Syntonia, Biont, Pleń czy Jammin. Nie zabrakło też Łan For Me, które odśpiewał Bartek Królik- basista grupy.

Zespół zapewniał wciąż nową energię, rozbawiał ludzi, miał doskonały kontakt z publicznością, a fani odwdzięczali się tym samym. Przebrani wciąż tańczyli i śpiewali utwory swoich idoli.

Co wyróżniało koncert w Warszawie było zaproszenie do wzięcia udziału w koncercie orkiestry dętej, którą nazwali Dmuchawce. Dyrygent równie czynnie skakał i tańczył na scenie wraz ze swoimi muzykami, co muzycy z Łąki Łan.

Na scenie nie zabrakło również przedmiotów związanych z przyrodą, wokalista pił z konewki, a sam ubrany był w robiący ogromne wrażenie kostium, płaszcz zrobiony z kwiatów. Bardzo interesujący i warty uwagi był również  statyw, który przypominał drzewo, wraz z gałęziami i pióropuszami.

Koncert był wydarzeniem do końca z wyprzedanymi biletami, co pokazuje jak ludzie łakną taką muzykę, która poprawia humor na długo. Nie brakowało bisów, a po koncercie można było zobaczyć się z Paprodziadem przy sklepiku zespołowym i wziąć autograf bądź zrobić pamiątkowe zdjęcie.

 

 

Katarzyna Bastrzyk

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda