„Aborcja to nie przestępstwo. Aborcja to po prostu dobra opieka zdrowotna” – trzy dekady z dziejów polskich kobiet.
Trzydzieści lat po przyjęciu ustawy o planowaniu rodziny, spotkałyśmy się w Sejmie na wydarzeniu zorganizowanym przez posłanki lewicy – Wandę Nowicką, Przewodniczącą Parlamentarnego Zespołu Praw Kobiet i Katarzynę Kotulę, posłankę na Sejm RP. Prawa reprodukcyjne, zdrowie fizyczne i psychiczne kobiet, bariery, możliwości i rozwiązania, a także podsumowanie w tym aspekcie minionych trzech dekad, było istotą spotkania.
Poza gospodyniami, udział wzięły aktywistki z rodzimego Aborcyjnego Dream Teamu, przedstawicielki organizacji pomagających kobietom w Holandii, czy w Wielkiej Brytanii; posłanki Paulina Piechna - Więckiewicz, Anna Maria Żukowska, Anita Kucharska – Dziedzic, czy Agnieszka Dziemianowicz - Bąk.
Spotkanie rozpoczęła Wanda Nowicka, wskazując na szkodliwość ustawy i na konieczność przyjrzenia się jej negatywnym społecznie efektom. Według posłanki, niezwykle cenne jest doświadczenie osób zaangażowanych w pomaganie. Gdy państwo „oddelegowało” w sposób niejawny swoją powinność dbania o obywatelki na prywatne osoby, czy nieformalne struktury, te przyjęły na siebie ciężar zapewnienia godnych warunków osobom szukającym pomocy.
„Spotykamy się w trzy dni po trzydziestej rocznicy wprowadzenia represyjnej, restrykcyjnej, bardzo szkodliwej i bardzo anty-kobiecej ustawy antyaborcyjnej. Co więcej, ta ustawa jest jednym z największych oszustw, jakie miały miejsce w ostatnim 30-leciu III RP, ponieważ nie zrealizowała żadnego z tych celów, które zawarte są w jej nazwie.
Kobiety w Polsce nie mają dobrego dostępu do poradnictwa antykoncepcyjnego, ani do samej a
ntykoncepcji. Ochrona życia poczętego to jest coś, co też się nie wydarzyło, ponieważ zakaz aborcji nigdy i nigdzie nie doprowadził do tego, żeby kobiety przestały ciąże przerywać.
Przerywanie ciąży jest powszechne i nagminne. Zakaz aborcji stworzył poważne zagrożenie dla zdrowia i życia kobiet, o czym chyba nie trzeba mówić w rok po śmierci Izabeli z Pszczyny”
Według współorganizatorki spotkania, Katarzyny Kotuli, w Polsce temat aborcji jest spychany w obszary światopoglądowe, mocno spolaryzowane. Co więcej, gdy dyskutowano nad ustawą, nikt nie zaprosił kobiet do jej współtworzenia.
„Bez udziału kobiet, bez głosu kobiet, to mężczyźni, politycy w garniturach, ręka w rękę z przedstawicielami kościoła katolickiego, zdecydowali wtedy za kobiety.”
Posłanka podkreślała również, że jest niebezpieczeństwo powrotu do tak zwanego kompromisu aborcyjnego, zdecydowanie odrzucanego przez środowiska kobiece. Co więcej, wszystko, co dotyczy kobiet jest polityczne. Aborcja także.
O rzeczywistości kobiet szukających konkretnego wsparcia poza polską, opowiedziały - kierowniczka dwóch klinik aborcyjnych w Holandii, działaczki Abortion Network Amsterdam, Abortion Support Network.
Aktywistki zwracały uwagę na znaczący wzrost ilości osób przyjeżdżających z polski, po wydaniu wyroku w sprawie aborcji przez Trybunał Konstytucyjny. O konieczności udzielenia pomocy kobietom, których ciąża ze względu na komplikacje wymaga podjęcia konkretnych działań (wg kierowniczki klinik, dotyczy to dwóch trzecich przyjmowanych przypadków). Mówiły o obawach jakie towarzyszą przybyłym. O strachu przed konsekwencjami po powrocie do kraju. O wstydzie i poczuciu, że trzeba wyjawić przyczynę podjętej decyzji. Mówiły także o trudnościach wynikających z braku dostępu do dokumentacji medycznej pacjentek. O procederze utajania przed kobietami faktycznego stanu ciąży (wiek płodu, ewentualne nieprawidłowości, konsekwencje). Opowiadały także o wielkim bólu jaki towarzyszy kobietom, które ze względów medycznych decydują się na terminację ciąży i które muszą pozostawić płód w kraju, gdzie jej dokonały. Wspomniały także o podjęciu nauki języka polskiego przez niektórych holenderskich lekarzy, co tylko wskazuje na skalę zjawiska.
Według Kingi Jelińskiej z Woman Help Woman, w 2022 roku ponad 20 tysięcy osób z Polski zwróciło się do jej organizacji z pytaniami o dostęp do aborcji. Aktywistka mówiła o nieadekwatności polskich szpitali do potrzeb pacjentek. Wskazała na wątpliwe, czy wręcz nieistniejące poczucie bezpieczeństwa podczas korzystania ze świadczeń, o braku właściwej opieki, nowoczesnych metod, ale również o niewłaściwym podejściu personelu medycznego. Zaapelowała do środowiska lekarskiego:
„Jeśli nie chcecie nam pomagać, przestańcie nam szkodzić”.
Na spotkaniu była także Justyna Wydrzyńska z Aborcyjnego Dream Teamu. Kobiecie grożą trzy lata więzienia za przekazanie tabletek do przerywania ciąży innej potrzebującej.
11 stycznia w warszawskim sądzie odbyła się kolejna rozprawa przeciwko działaczce. Przed sądem zjawiły się pojedyncze osoby i organizacje wspierające Wydrzyńską i Team, a także walczące od lat o zmianę ustawy.
Ponadto Justynę wsparły i wspierają aktywistki z całego kraju, osoby zaangażowane w prawa człowieka, także ze Szwecji, Holandii, Wielkiej Brytanii, Belgii etc.
A ona sama twierdzi, że „dziś zrobiłabym dokładnie tak samo”.
Spotkanie odbyło się 10 stycznia i miało być transmitowane na stronie internetowej sejmu. Na 15 minut przed wydarzeniem, dostałyśmy informację, że transmisji nie będzie.
Przeczytaj również: https://e-recepta.net/blog/jak-dzialaja-tabletki-antykoncepcyjne-rodzaje-skutecznosc-i-efekty-uboczne/
Katarzyna Kałaska