mobile

Dwie warszawskie rodziny dołączyły do „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata”

Potomkowie polskich bohaterów, którzy w czasie II wojny światowej ratowali Żydów, odebrali medale Sprawiedliwy wśród Narodów Świata podczas ceremonia w Muzeum Łazienki Królewskie. Dwie z odznaczonych rodzin pochodziły z Warszawy.

Informacja prasowa
Dwie warszawskie rodziny dołączyły do „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata”

Ambasada Izraela w Polsce przekazała odznaczenia rodzinom Polaków, którzy ratowali Żydów w II wojnie światowej w Muzeum Łazienki Królewskie. Pamiątkowe medale w obecności Marszała Senatu Rzeczypospolitej Polskiej – Tomasza Grodzkiego i Chargé d'affaires Ambasady Izraela w Polsce – Tal aBen-Ari Yaalon’a odebrali potomkowie zasłużonych rodzin. Pośmiertnie uhonorowano Adolfa, Janinę i Mariannę Kiszło z Podlasia, a także dwie rodziny z Warszawy: Tadeusza i Mariannę Gnoińskich oraz Ninę, Mikołaja, Justynę i Ignacego Piotrowskich.

Rodzina Gnoińskich z Grochowa

Rodzina Gnoińskich ocaliła kilkuletniego Piotra Graffa, syna Jerzego Graffa. Na początku wojny jego ojciec prowadził sklep z artykułami gospodarstwa domowego razem ze wspólnikiem, jednocześnie najbliższym przyjacielem – Tadeuszem Gnoińskim. Rodzice Piotra sympatyzowali z ruchem komunistycznym. Rodzina miała wielu znajomych o tych samych poglądach, zarówno wśród Polaków jak i Żydów. Podczas okupacji Jerzy Graff odmówił przeprowadzki do getta. Znalazł mieszkanie na Pradze i zdobył fałszywe dokumenty na nazwisko Pośniak dla całej rodziny.

W lipcu 1941 roku Jerzy został zauważony na ulicy przez kolegę z klasy, z pochodzenia Niemca, który wydał go władzom okupacyjnym. Jerzy został wysłany do Auschwitz. Tam zginął, a żona otrzymała oficjalne zawiadomienie o śmierci męża z powodu choroby serca. Została sama z małym dzieckiem. W tych okolicznościach przeprowadziła się do getta i odnowiła kontakt z Tadeuszem Gnoińskim.

W połowie czerwca 1942 roku, na krótko przed rozpoczęciem akcji likwidacyjnej, dziadek Piotra, Maurycy Graff, umówił się z Tadeuszem Gnoińskim w gmachu sądów na Lesznie, gdzie znajdowało się przejście na stronę aryjską. Maurycy wraz Piotrem weszli na trzecie piętro, gdzie przekazał wnuka Tadeuszowi. Udało się to dzięki przekupieniu niemieckiego strażnika. Mały Piotr, nigdy więcej nie zobaczył dziadka ani matki.

Tadeusz Gnoiński zabrał czteroletniego chłopca do nowego domu przy ulicy Domeyki 6, na Grochowie. Chłopiec mieszkał z rodziną Gnoińskich jak członek rodziny. Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie w sierpniu 1944 roku Tadeusz walczył po lewej stronie Wisły i nie mógł wrócić do domu. Na szczęście przeżył powstanie i w styczniu 1945 roku dołączył do najbliższych.

Po wojnie opiekę nad Piotrem Graffem przejął starszy brak, Henryk, jednak Piotr do końca życia Gnoińskich pozostawał z nimi w bliskiej relacji.

Odznaczenie w imieniu Śp. Gnoiński Tadeusz i Marianna Jacek Gnoiński i Anna Stankiewicz

Rodzina Piotrowskich

Paulina Grabska pracowała w getcie w przedsiębiorstwie Tabens, co w tamtym czasie chroniło życie. Z kolei Henryk Grabski był zatrudniony na Pradze, w jednej z fabryk razem z przyjacielem Henrykiem Saniewskim, który pomógł Grabskim uciec z getta w listopadzie 1942 roku.

Ustalili wcześniej z Saniewskim miejsce spotkania po aryjskiej stronie, jednak ten się nie pojawił, musiał wziąć udział w akcji podziemia. Małżeństwo schroniło się w pobliskiej kamienicy i jedna z jej mieszkanek dostrzegła przemarzniętą parę i zaprosiła do swojego mieszkania. Była to Nina Piotrowska. Wraz z mężem Mikołajem nakarmili Grabskich i zaoferowali pomoc.

Kolejnego dnia przyjaciel Saniewski zabrał małżeństwo do przygotowanego mieszkania. Nie pozostali tam jednak długo, wrócili z powrotem do Piotrowskich. Mikołaj Piotrowski dostał pracę poza Warszawą i mógł zatrudnić kilku pracowników – wziął ze sobą brata Anatola i Henryka Grabskiego. Pewnego razu w drodze do pracy zobaczyli zwłoki wielu Żydów wzdłuż torów kolejowych. Wtedy Mikołaj Piotrowski poprosił Grabskich, aby przenieśli się do mieszkania jego rodziców. I tak też się stało, na stałe zamieszkali w domu Ignacego i Justyny Piotrowskich.

Po upadku Powstania Warszawskiego rodzina Piotrowskich wraz dziećmi, w tym kilkuletnią wówczas córką Antoniną, zostali spędzeni przez Niemców na Plac Teatralny. Mieli być wywiezieni z miasta. Pani Justyna Piotrowska, matka Mikołaja, została odłączona od rodziny ze względu na bardzo zły stan zdrowia. W niedługim czasie zmarła. Piotrowscy zostali wywiezieni do obozu pracy w Niemczech, w okolicach Drezna. Wrócili do Polski w 1945 roku.

Grabscy utrzymywali kontakty z rodziną Piotrowskich do końca wojny oraz w kolejnych latach. Antonina wspomina, że po wojnie odwiedzali chorą na serce Paulinę. Jej ojciec bardzo lubił i cenił Henryka Grabskiego. Również Grabski opisując historię ocalenia jego i swojej żony wypowiadał się w bardzo ciepłych słowach o wszystkich członkach rodziny Piotrowskich.

Odznaczenie w imieniu bohaterów odebrali Barbara Hellmann-Roberts i Lucyna Zalewska.

Fot. UM Warszawa

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda