Europejska Legia. „Czuję wielką dumę”
Legia wygrała wczoraj rewanżowe spotkanie z Chelsea w Londynie, ale przez słabszy wynik u siebie odpadła w ćwierćfinale Ligi Konferencji. Z postawy swojej drużyny zadowolony był trener stołecznego klubu – Goncalo Feio. Co powiedział po meczu szkoleniowiec warszawskiej drużyny?

Szkoleniowiec „Wojskowych” na konferencję prasową mógł wejść z podniesioną głową. Legioniści zagrali dobrze z bardzo trudnym rywalem. Co powiedział po zakończonym spotkaniu szkoleniowiec stołecznej drużyny?
– Nie chcieliśmy rzucać słów na wiatr. Drużyna pokazała charakter i osobowość. Z takim przeciwnikiem zagraliśmy na tak wysokim poziomie. Czuję wielką dumę.
– Jestem dumny z drużyny. Powiedziałem wczoraj, że chcemy zmienić obraz z pierwszego meczu. Wiedziałem, że piłkarzy na to stać. Nie chcieliśmy rzucać słów na wiatr. Drużyna pokazała charakter i osobowość. Z takim przeciwnikiem zagraliśmy na tak wysokim poziomie. Czuję wielką dumę. Z tyłu głowy mamy jednak to, że odpadliśmy. Gratuluję Chelsea FC i życzę im powodzenia. To fenomenalna drużyna. Ambicjonalnie czujemy niedosyt. Być może, gdybyśmy zagrali w pierwszym meczu lepiej, mogliśmy pokusić się o półfinał. Trzeba jednak uznać wyższość rywala. Jestem dumny z drużyny.
– Chciałem skorzystać z chwili bycia na tak fenomenalnym i historycznym stadionie. Chciałem poukładać trochę rzeczy, bo moja praca nie kończy się po ostatnim gwizdku.
– To wiadomość, którą wysłałem do drużyny po meczu. Normalnie po odpadnięciu z rozgrywek zespół jest zły. Chciałem, żeby moja drużyna była szczęśliwa. Dzisiaj pokonaliśmy prawdopodobnie najlepszą drużynę w tych rozgrywkach. Dla każdego z piłkarzy, członków sztabu, to niesamowita rzecz. Kiedy grasz z takim rywalem, każdy błąd jest kosztowny. Zdaliśmy sobie z tego sprawę po pierwszym meczu. Dzisiaj zaprezentowaliśmy się o wiele lepiej.
– Trochę niesprawiedliwie jest wymienić tylko 3-4 zawodników. „Ziółek”, Maxi, Tomas – to kolejni świetni gracze dzisiaj. Tomasa wielu skreśliło, a on pokazał swoją wartość. Vladan wszedł do bramki po ciężkim okresie i pomógł drużynie. Claude, „Szczepan”, „Jędza” – ich również trzeba docenić. Grać na takim stadionie, przeciwko jednej z najlepszej drużyny na świecie, to końcówka twojej pracy. Wywiązali się ze swoich zadań, byli odważni. Najbardziej trzeba docenić to, co każdy widzi. „Jędza” nigdy się nie zmienił. Brał udział w każdym treningu w tym sezonie. Mateusz Szczepaniak w pewnym momencie był najmłodszym strzelcem w Lidze Konferencji UEFA. Nie widziałem w nim żadnej negatywnej zmiany po tym fakcie. Cały czas pracuje i wiem, że jeszcze wiele pięknych chwil przed nimi. Claude przyszedł do nas z Łudogorca, gdzie był podstawowym graczem. Miał trudne chwile, ale jego konsekwencja pracy, wiara w siebie, wiele rozmów – to nigdy nie ucierpiało. Łatwo jest być konsekwentnym na krótką metę. Ale bardzo trudno to robić dzień po dniu, kiedy nikt nie patrzy. Ci ludzie to zrobili. Gdy tak się dzieje, to ja wierzę, że coś takiego przyniesie ci sukces.
– Myślę, że Vladan miał parę rzeczy do udowodnienia. Sam nie był z siebie zadowolony. Myślę, że dzisiaj udowodnił, że jest fenomenalnym bramkarzem. Ta decyzja była spowodowana potrzebą drużyny, charakterystyką bramkarzy, rywalizacją w pierwszym meczu.
– Wiedzieliśmy, że nasi fani będą nas wspierać. Ten stadion jest historyczny, nie tylko dla angielskiego futbolu. To przyjemność tu grać. Staraliśmy się przekonać drużynę, aby po prostu radowali się grą z każdego, nawet najmniejszego momentu. Na tym się skupialiśmy przed meczem.
– Wiem, że mam w tej chwili dwóch bramkarzy do bronienia. Na tym bardzo mi zależało. Wraca do nas także „Kobi”, który bodajże jutro będzie trenował normalnie. Tomas to były król strzelców Ekstraklasy, ważny członek ostatniej drużyny mistrzowskiej. Na pewno ta rola, którą miał teraz, była inna niż do tej pory. Tomas na pewno bił się trochę z myślami. Były momenty, w których sam mówił, że może piłka się dla niego kończy. Powiedziałem przed cała drużyną – piłka się dla ciebie kończy, jeżeli sam będziesz tak chciał. A jeżeli nie, to będziesz grał dalej. W styczniu było wiadomo, że Tomas nie przedłuży kontraktu z Legią. To jednak tym bardziej podkreśla jego profesjonalizm. Wiem, że pomoże drużynie, kiedykolwiek to będzie potrzebne.
– To nie był mecz jednostronny. Aby to spowodować z takim rywalem, trzeba dać z siebie dużo. Chelsea FC to fenomenalna drużyna, z fenomenalnym sztabem. To młoda drużyna. W piłce gra się jedenastu na jedenastu. Aby ten mecz nie był jednostronny, musieliśmy być lepsi z piłką. Lepiej znajdowaliśmy przestrzenie, lepiej utrzymywaliśmy piłkę. Nasze fazy przejściowe były lepsze. Lepiej odnajdowaliśmy momenty pressingu. Poszliśmy po wynik na tyle, na ile mogliśmy. Nie mieliśmy nic do stracenia. Chcieliśmy powalczyć o kolejne gole, ale ostatecznie się nie udało.
– W pierwszych momentach meczu mieliśmy w pressingu Claude’a i Tomasa. W drugiej opcji też dwóch skrzydłowych. Claude przyszedł jako szóstka pozycyjna, ale to nie taki typ gracza. Claude to gracz box to box, bazujący na intensywności. Można powiedzieć, że ma trzy płuca. Pomimo niskiego wzrostu jest bardzo intensywny. Claude może operować w różnych subfazach gry. Może schodzić do gry, może prowadzić piłkę i zdobywać teren, może szukać przestrzeni. Do tego ma dobrą finalizację akcji. Jest w stanie mieć liczby. Taka jest jego charakterystyka. To małe zwycięstwo dla Legii, że ma takiego gracza. I dla Claude’a, którego – mam nadzieję – nikt nie będzie teraz podważał. On może pomóc Legii w kolejnych celach.
Chelsea Londyn – Legia Warszawa 1:2 (1:1)
Bramki: Marc Cucurella (33) – Tomáš Pekhart (10-k), Steve Kapuadi (53)
Żółte kartki: Filip Jørgensen, Benoît Badiashile
Składy:
Chelsea: Filip Jørgensen, Joshua Acheampong, Tosin Adarabioyo, Benoît Badiashile, Marc Cucurella (58 – ), Christopher Nkunku, Reece James, Cole Palmer (58 – ), Kiernan Dewsbury-Hall, Jadon Sancho (83 – Pedro Neto), Nicolas Jackson (46 – Tyrique George).
Legia: Vladan Kovačević, Radovan Pankov, Jan Ziółkowski (86 – Artur Jędrzejczyk), Steve Kapuadi, Ruben Vinagre, Maximillian Oyedele, Juergen Elitim (77 – Rafał Augustyniak), Claude Goncalves (86 – Wahan Biczachczjan), Ryōya Morishita, Tomáš Pekhart (67 – Kacper Chodyna), Luquinhas (77 – Mateusz Szczepaniak).
Dla Artura Jędrzejczyka, który pojawił się na boisku w 86 minucie był to jubileuszowy, 400 mecz w barwach Legii.
/Marcin Kalicki/
Fot. Mateusz Kotrzewa/Legia.com