„Nie nastawiamy się na konkretny wynik, ale tanio skóry nie sprzedamy”
Podczas zawodów rozgrywanych w czeskiej miejscowości Navsi, czterech tenisistów stołowych związanych z warszawską organizacją Hit The Ball wywalczyło kwalifikacje na Mistrzostwa Świata (Classic Table Tennis World Cup), które odbędą się w przyszłym roku w Suzhou w Chinach.
Zawodnicy startowali w trzech kategoriach, przywożąc do Warszawy trzy medale. Na najwyższym stopniu podium stanął Jan Olek, zdobywając złoto w kategorii Sandpaper. Ten sam zawodnik zdobył także brązowy medal w Hardbacie. Srebrny medal przywiózł do Warszawy Michał Kwaśniewski. Do Mistrzostw Świata zakwalifikowali się również Jan Klepko i Łukasz Jamorski.
O dużym sukcesie przedstawicieli Hit The Ball, zawodach, kategoriach tenisa stołowego oraz planach na Mistrzostwa Świata w Chinach w 2025 roku z Michałem Kwaśniewskim rozmawia redaktor Marcin Kalicki.
Marcin Kalicki: Jakie macie związki z Warszawą?
Michał Kwaśniewski: Janek Olek i Janek Klepko to rodowici warszawiacy, natomiast my z Łukaszem mieszkamy w Markach. Wszyscy reprezentujemy Hit The Ball i na co dzień trenujemy w Warszawie. Prowadzimy także fundację i promujemy tenis stołowy, organizując m.in. bezpłatne treningi we współpracy z miastem stołecznym Warszawą oraz wiele turniejów tenisa stołowego. Właśnie rusza Grand Prix Mazowsza Amatorów w Tenisie Stołowym. Zajęcia prowadzimy w siedmiu lokalizacjach, a naszym celem jest zachęcenie jak największej liczby mieszkańców do gry razem z nami.
Na początku może wyjaśnijmy Czytelnikom podstawy. Czym różnią się od siebie trzy kategorie tenisa stołowego: Hardbat, Sandpaper i Wood?
To bardzo ciekawe. Mówiąc szczerze, sam czasami gubię się w nazewnictwie, bo jeszcze nie dawno w Londynie organizowano wielkie zawody pod nazwą World Championship of Ping Pong, gdzie graliśmy jedną kategorię - deski z papierem ściernym, obecnie nazywaną Sandpaper. W zeszłym roku na Mistrzostwach Świata w Meksyku wiele się zmieniło. W samej nazwie mistrzostw zrezygnowano z terminu ping pong, a także rozszerzono kategorie z jednego do trzech rodzajów.
Pierwsza z nich to Hardbat. Używamy w niej desek z okładzinami z krótkimi czopami, ale bez podkładu. Tego typu okładziny utrudniają atak, gra jest nieco wolniejsza, ale najbardziej przypomina klasyczny tenis stołowy, który można oglądać na Igrzyskach Olimpijskich. Gra się do dwóch wygranych setów, każdy do dwudziestu jeden punktów, po pięć serwisów na zmianę. Z naszej czwórki najlepsi w Hardbacie są Janek Olek i Łukasz Jamorski. Sandpaper to deski z papierem ściernym, a Wood to zwykła to zwykła deska bez wkładek karbonowych – najprostsza drewniana deska. W Sandpaper gra się do dwóch wygranych setów, każdy do piętnastu punktów, bez przewag, a szczególnym wyróżnikiem jest Double Point. Raz w meczu zawodnik może poprosić o grę za dwa punkty.
W Wood liczenie punktów jest jeszcze inne. Gramy dwa sety do piętnastu punktów. Jeśli zawodnik wygrywa 2:0, otrzymuje trzydzieści punktów łącznie i wygrywa. W przypadku remisu, czyli gdy jeden zawodnik wygrywa pierwszy set, a przeciwnik drugi, sumuje się punkty i rozgrywa trzeci set do momentu, aż któryś z zawodników osiągnie łącznie trzydzieści punktów.
Kto wywalczył awans na Mistrzostwa Świata w Chinach?
Cała nasza czwórka wywalczyła awans! Chociaż naszym liderem bez dwóch zdań jest Janek Olek. Na niego najbardziej liczymy. Zdobył już mistrzostwo Polski w ping pongu w 2018 roku, grając Sandpaperem, i ma doświadczenie w grze na Mistrzostwach Świata.
Mówiąc szczerze, kwalifikacje moje, Łukasza i Janka Klepko to była ciężko wywalczona, ale jednak niespodzianka. Janek Klepko i Łukasz Jamorski to czynni zawodnicy, którzy regularnie trenują i dbają o formę fizyczną, ale nikt z nas nie był pewny, że uda nam się zdobyć kwalifikacje. Janek zaskoczył przeciwników swoją szybkością a Łukasz grał kilka razy mocniej niż na treningach. A myślałem, że mocniej się już nie da (śmiech). Cała nasza czwórka grała wybitnie dobrze. Myślę, że możliwość awansu bardzo nas motywowała.
Ty także zaprezentowałeś się z bardzo dobrej strony…
Jeśli chodzi o tenis stołowy i ping pong, już od paru lat jestem bardziej organizatorem imprez, turniejów, treningów, obozów, trenerem i pasjonatem tego sportu. Z własnym treningiem nie mam już zbyt wiele wspólnego.
A mimo to udało się wywalczyć drugie miejsce w kategorii Wood…
Dla mnie to było duże zaskoczenie, że udało mi się dojść do drugiego miejsca. Pierwszy dzień zawodów to była wyczerpująca, blisko dziesięciogodzinna rywalizacja w Hardbacie. Drugiego dnia rozpoczęliśmy od Sandpaper, a na końcu był Wood. Miałem dobrą drabinkę do półfinałów - w ćwierćfinale Janek Olek przegrał jednym punktem z reprezentantem Czech, co ułatwiło mi drogę do finału. Gdybym trafił na Janka, jestem prawie pewny, że to on walczyłby o pierwsze miejsce. Janek jest zdecydowanie lepszy i bardzo skuteczny w grze. Co nie zmienia faktu, że nasze potyczki zawsze budzą emocje, przynajmniej u mnie.
W finale byłem już bardzo zmęczony fizycznie, nogi odmawiały mi posłuszeństwa, ale zależało mi, żeby nie odpuścić żadnej piłki. I nie odpuściłem, ale tym razem przeciwnik miał trochę więcej szczęścia. Po pierwszym secie, który przegrałem 9:15, w drugim wygrałem 15:13. W decydującej odsłonie było już 29:29, ale ostatnią piłkę wygrał rywal i to on cieszył się ze złota. Trochę mi szkoda i czuję niedosyt, ale z drugiej strony bardzo się cieszę, że udało mi się dotrwać do końca i zdobyć drugie miejsce.
Co teraz?
Teraz mamy kilka miesięcy na przygotowania. Jesteśmy umówieni na regularne treningi przy stole i treningi fizyczne. Czeka nas intensywny czas przygotowań.
Czym dla Was jest awans na Mistrzostwa Świata w Chinach?
Dla każdego z nas awans na Mistrzostwa Świata to duże wydarzenie i wizja wspaniałej przygody w naszym bardzo zgranym zespole. Sama możliwość wystąpienia w turnieju w Chinach to ogromne wyróżnienie dla każdego Europejczyka, a zagranie na Mistrzostwach Świata to coś wielkiego. Bardzo cieszymy się, że mamy kwalifikacje i teraz musimy skupić się na jak najlepszym przygotowaniu fizycznym do zawodów. Dodatkowo, aspekt organizacyjny będzie dla nas dużym wyzwaniem. Już szukamy sponsorów, którzy mogliby nas wesprzeć w zorganizowaniu całego wyjazdu, więc jeśli ktoś chciałby wesprzeć nas w organizacji wyjazdu do Chin do zapraszamy do kontaktu przez hittheball.pl.
Jaki stawiacie sobie cel na mistrzostwa?
Naszym celem na Mistrzostwa Świata jest zagrać na 110% i walczyć o każdy punkt. Nie nastawiamy się na konkretny wynik, ale tanio skóry nie sprzedamy.
Dziękuję za rozmowę i życzę jeszcze wielu sukcesów.
Fot. Hit The Ball