Pierwszy mecz fazy play-off dla „Panter”. „Sprawa awansu jest otwarta”
Rozpoczęła się walka o awans do III ligi. Siatkarze KTS Flot Warszawa w pierwszym meczu pokonali zwycięzcę grupy A sezonu zasadniczego Wojtmar AJHmedia RAS6 Szydłowiec 3:2.
Spotkanie w hali sportowej przy ul. Deotymy 25/33 na warszawskiej Woli przyniosło kibicom wiele emocji, niestety nie tylko tych sportowych. Gospodarze zawodów – KTS Flot, choć nie byli faworytem, przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
– Przed meczem z Szydłowcem zdawaliśmy sobie sprawę, że jest to drużyna klasowa. Przegrali zaledwie jedno spotkanie w lidze i niewątpliwie przyjechali do Warszawy jako faworyt. My znajdowaliśmy się w skrajnie odmiennej sytuacji. Nieudana druga runda sezonu zasadniczego prawie pozbawiła nas szans na występ w play-offach, jednak od pierwszego gwizdka przestało to mieć znaczenie. Mecz układał się chaotycznie. W pierwszym secie zdominowaliśmy rywali fizycznie, jednak nasi przeciwnicy przetrzymali napór i wygrali dwie kolejne odsłony, co postawiło nas w trudnej sytuacji. Niemalże wszystkie statystyki w meczu przemawiały na naszą korzyść. Nasi liderzy zaliczyli bardzo dobre występy. Mimo to czwarty set udało nam się wyrwać dopiero na przewagi. Każda wygrana końcówka buduje naszą pewność siebie, ponieważ w drugiej fazie rundy zasadniczej była to nasza pięta achillesowa. W decydującym secie udało się nam narzucić swoje warunki gry i zachować koncentrację do samego końca, co również napawa optymizmem przed rewanżem – powiedział Jan Prauziński, siatkarz KTS Flot. – Zwycięstwo cieszy, ale praca nie została jeszcze zakończona. 24 kwietnia udamy się na spotkanie rewanżowe na bardzo niewygodny teren. Zdajemy sobie sprawę, że atmosfera będzie gorąca. „Doping” kibiców z Szydłowca do tej pory bardziej cechowała niechęć do naszej drużyny niż wsparcie dla swojej drużyny, lecz negatywne reakcje kierowane pod adresem zespołu tylko nas cementują. Sprawa awansu jest otwarta, ale z przebiegu pierwszego spotkania wiemy co musimy poprawić, aby wygrać drugie starcie i grać dalej o III ligę. Na koniec chciałbym podziękować naszym kibicom, którzy okazali ogromne wsparcie w trudnych dla nas momentach. Atmosfera w hali przy Deotymy była znakomita i mam nadzieję, że doświadczymy podobnych emocji w kolejnej rundzie – dodał kapitan „Panter”.
Dużo emocji wśród kibiców gości wzbudził fakt, iż do zespołu z Woli dołączyło kilku nowych zawodników. Do sprawy tej odniósł się prezes KTS Flot Mateusz Zdanowski. – Jesteśmy niezwykle zadowoleni, iż już w pierwszym roku udziału zespołu w rozgrywkach pod egidą Mazowiecko-Warszawskiego Związku Piłki Siatkowej zakwalifikowaliśmy się do fazy play-off. Mimo, iż cel minimum został zrealizowany, nie zamierzamy na tym poprzestać i chcemy walczyć o awans do trzeciej ligi. Po pierwszej, udanej rundzie nie zdawaliśmy sobie sprawy jak ciężki będzie to dla nas sezon. Tuż przed końcem pierwszej rundy musieliśmy znaleźć nowego trenera, a w grudniu jeden z liderów drużyny zdecydował się na transfer do klubu z drugiej ligi. Chwilę potem z powodu poważnej kontuzji straciliśmy pierwszego libero. W wyniku kolejnych urazów oraz nieobecności, nie udało utrzymać nam się dobrej formy z pierwszej części sezonu. Jednocześnie wszędzie poszukiwaliśmy potencjalnych zastępstw oraz uzupełnień zespołu, jednakże bez jakiegokolwiek wsparcia sponsorskiego, w środku sezonu, graniczyło to z niemożliwością. Udało nam się pozyskać dwóch zawodników z rozgrywek akademickich oraz zawodnika bez klubu, który po trzech tygodniach w klubie również doznał kontuzji. Równocześnie poszukiwaliśmy zawodników, którzy z różnych przyczyn rozstali się ze swoimi obecnymi klubami. Jednymi z takich zawodników są nasze obecne nowe nabytki - Jakub Powałka i Łukasz Tkacz. Kuba po odejściu z Kobyłki trenował najpierw przez trzy miesiące z naszym drugim zespołem. Zmiana pozycji na przyjmującego oraz świetna forma sprawiły, iż tuż przed fazą play-off stał się on zawodnikiem pierwszego zespołu. Łukasz natomiast rozmawiał z nami już po odejściu z drużyny ze Starych Babic, w okresie od grudnia do marca odbył z nami kilkanaście treningów, jednakże sytuacja potoczyła się tak, a nie inaczej i Łukasz dołączył do nas dopiero w marcu. Jedynym „nowym” transferem jest Piotr Szostek, który dołączył do nas w miejsce przyjmującego, który z przyczyn zawodowych nie mógł wziąć udziału w meczach play-off. Z wszystkimi nowymi zawodnikami wiążemy nadzieje na długą i owocną współpracę, która nie zakończy się wraz z końcem rundy play-off. Rozumiemy rozgoryczenie niektórych zespołów po porażce, jednakże kategorycznie chcielibyśmy zaprotestować przeciwko personalnym obrażaniu zawodników lub klubu. Argumenty o kupowaniu zawodników z drugiej ligi uważamy za co najwyżej śmieszne i nie zamierzamy ich nawet komentować. Jedyne, co chcemy nadmienić to fakt, iż żaden z naszych zawodników nie jest wynagradzany w jakikolwiek sposób, zwłaszcza pieniężnie, za grę w naszym klubie. Opieramy się na osobach, które ponad wszystko kochają grać w siatkówkę i nie potrzebują do realizacji swojej największej pasji żadnej gratyfikacji. Jako Zarząd staramy się stworzyć możliwie najbardziej profesjonalne warunki dla drużyny, a zawodnicy odwdzięczają się tym co mają najlepsze - ciężką pracą oraz umiejętnościami. Z tego miejsca chcielibyśmy podziękować także prezesowi Krzysztofowi Felczakowi oraz całej rodzinie naszego klubu partnerskiego UMKS MOS Wola Warszawa, bez których nasza działalność nie byłaby możliwa – zakomunikował prezes Zdanowski.
Siatkarze KTS Flot Warszawa 24 kwietnia rozegrają mecz rewanżowy z zespołem z Szydłowca. Zwycięzca tej rywalizacji awansuje do II rundy fazy play-off. Dopiero wygrana z następnym rywalem da siatkarzom jednego lub drugiego zespołu awans do III ligi.
Fot. KTS Flot