mobile
REKLAMA

Przedświąteczny „prezent” od władz Warszawy dla sklepu socjalnego

Komornik, eksmisja i zamknięcie sklepu, taki przedświąteczny „prezent” szykują władze Warszawy dla sklepu socjalnego „Spichlerz”. Jak mówi w rozmowie z nami właściciel sklepu prowadząc niedochodowe a pomocowe przedsięwzięcie dla ludzi potrzebujących fundacja nie miała środków finansowych na opłacanie lokalu, a obiecanej pomocy rządzących miastem nie otrzymała. Czekamy na odpowiedź miasta w tej sprawie.


 

Karolina Witko
Przedświąteczny „prezent” od władz Warszawy dla sklepu socjalnego

Głównym zamierzeniem sklepu socjalnego „Spihlerz” jest stworzenie możliwości osobom potrzebującym dokonywania zakupów po obniżonych cenach,. Jednak warto podkreślić, że „Splichlerz” przekracza ramy zwykłego sklepu. Jest to także kawiarnia, gdzie osoby samotne mogą spotkać się, spędzić razem czas i porozmawiać. Stanowi on również miejsce spotkań dla wolontariuszy, którzy planują różne akcje na terenie miasta, takie jak Wielkanocne Śniadanie dla Samotnych (które odbędzie się już w tę niedzielę!) czy wydarzenia związane z Bożym Narodzeniem. Według opinii klientów sklepu, czują się oni w nim jak w domu. Dziś funkcjonowanie sklepu staje pod ogromnym znakiem zapytania. Jak informują właściciele sklepu został wystawiony nakaz eksmisji. Jak do tego doszło?

Na to pytanie odpowiada prezes Fundacji Wolne Miejsce Mikołaj Rykowski:

- W Warszawie został popełniony błąd, na samym początku, kiedy zakładaliśmy sklep. W Polsce zasada jest bardzo prosta – samorząd, który dysponuje lokalami, przekazuje fundacji, zaznaczam BEZ CZYNSZOWO, lokal w mieście na potrzeby organizacji sklepu socjalnego. W przypadku stolicy, kiedy doszło do podpisania umowy, dostaliśmy w dokumencie treść mówiącą o tym, że mamy opłacić czynsz w kwocie 4 500 zł we własnym zakresie. Oczywiście wyraziliśmy protest temu zapisowi. W momencie podpisywania umowy zadzwoniliśmy do pani wiceprezydent miasta Aldony Machnowskiej-Góry z wyraźnym sprzeciwem, co do tego punktu umowy. Wiceprezydent zapewniła, że w Warszawie warunki powstania sklepu muszą być nieco inne, w przeciwieństwie do umowy wzorcowej z miastem Katowice. Zostało nam jednak złożone zapewnienie słowne – końcowo fundacja będzie zwolniona z odpowiedzialności związanej z opłatą lokalu. Ponadto środki zainwestowane w remont (tj. ok. 200 000 tys. zł) zostaną nam zrekompensowane w postaci produktów towarowych. Przystaliśmy na te warunki, gdyż sama propozycja założenia sklepu wypłynęła od miasta st. Warszawy – dlaczego więc mielibyśmy zostać oszukani?

Jak relacjonuje nam Mikołaj Rykowski do przekazania refundacji nie doszło. Prowadząc niedochodowe a pomocowe przedsięwzięcie dla ludzi potrzebujących fundacja nie miała środków finansowych na opłacanie lokalu, a obiecanej pomocy rządzących miastem nie otrzymała. Więc powstało zadłużenie. Miasto na tej podstawie podało fundację do sądu. Komornik żąda teraz opuszczenia lokalu.

- Nigdy w życiu nie założyłbym sklepu socjalnego z czynszem. We wszystkich innych miastach funkcjonuje to inaczej, więc dlaczego mielibyśmy zrobić jakikolwiek wyjątek w Warszawie? Po pierwsze nas na to nie stać, a po drugie obietnice i umowa słowna nie pokrywają się z działaniami miasta. Jeżeli pan prezydent Trzaskowski na swoim Facebooku podczas otwarcia sklepu na Modzelewskiej 71 pochwalił się jego otwarciem i współpracą z fundacja, to gdzie jest wkład miasta w jego utrzymanie? Jeżeli pani wiceprezydent Aldona Machowska-Góra przecinała wstęgę, otwierając sklep i witając jego pierwszych klientów, to gdzie teraz jest jej pomocna dłoń? – dodaje prezes fundacji.

Sklepy socjalne funkcjonują również w innych miastach i jak opisuje nam Rykowski w żadnym z nich nie ma takiego wymogu, aby organizatorzy wydarzeń charytatywnych ponosili ogromne koszty związane z wynajmem miejsc, jak to ma miejsce w Warszawie. Na przykład, fundacja nie musi opłacać wynajmu hali MCK przy Spodku w Katowicach ani Atlas Areny - te obiekty są przekazywane przez miasto na jeden dzień świąteczny, aby mogły się tam spotkać osoby potrzebujące wsparcia.

Przeciwnicy działań urzędu miasta będą protestować tak długo, aż sytuacja się poprawi. Szczegóły zostaną omówione już dziś za kilkanaście minutw lokalu poddanym do eksmisji – ul. Modzelewskiego 71. Celem protestu jest nawiązanie dialogu z panem prezydentem i znalezienie porozumienia w kwestii przyszłości oraz rozwiązanie problemów z przeszłością. „Mamy nadzieję, że umorzy Pan nasze zobowiązania, ponieważ nie braliśmy kredytu od miasta celowo. Naszym celem było świadczenie pomocy społecznej, a nie angażowanie się w kwestie finansowe. Niestety, zmieniły się warunki, i teraz stajemy się ofiarami tego systemu.” – zwraca się do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego prezes fundacji.

Eksmisja odbywa się z nadania miasta. Jednak dlaczego azyl, który został stworzony na potrzeby Warszawiaków, ma zostać im odebrany? Czy przyświeca temu inny cel? Pojawia się coraz więcej pytań i wątpliwości związanych ze sprawą. Zadaliśmy je rzecznikowi prasowemu miasta – podobnie jak fundacja, nadal oczekujemy na odpowiedź.

 

 


 

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda