„Ten dwumecz wygraliśmy z bardzo dobrym rywalem dzięki zaangażowaniu i poświęceniu piłkarzy”
Legia Warszawa zagra w 4 rundzie kwalifikacyjnej Ligi Konferencji. W meczu rewanżowym z Brøndby IF stołeczny zespół co prawda zremisował 1:1, ale dzięki wygranej w pierwszym spotkaniu w Danii wynik ten zapewnił podopiecznym Goncalo Feio awans.
Blisko dwadzieścia siedem tysięcy kibiców zasiadło na trybunach stadionu przy ul. Łazienkowskiej prowadząc doping przez całe spotkanie. Pierwsza połowa była bardzo przeciętna w wykonaniu gospodarzy. Legioniści nie byli w stanie rozegrać dłużej piłki, popełniali często niewymuszone straty. Najlepiej na boisku prezentował się wczoraj bramkarz Legii – Kacper Tobiasz, który wielokrotnie ratował warszawian przed stratą gola. Sztuka ta nie udała się tylko raz. W trzydziestej ósmej minucie sędzia Chrysovalantis Theouli z Cypru po analizie VAR podyktował rzut karny dla gości po dotknięciu piłki ręką przez Sergio Barcię. „Jedenastkę na bramkę” zamienił Daniel Wass. W doliczonym czasie gry faulowany na wysokości pola karnego został Paweł Wszołek. Dośrodkowanie Rubena Vinagre sprytnie wykorzystał Radovan Pankov i do przerwy było 1:1. Choć legioniści w drugich czterdziestu pięciu minutach grali zdecydowanie lepiej, stwarzali sobie sytuacje i nie wpuszczali rywali już tak łatwo w pole karne to wynik nie uległ zmianie do końca meczu. Remis oznacza awans Legii do kolejnej rundy kwalifikacyjnej Ligi Europy.
Legia Warszawa – Brøndby IF 1:1 (1:1)
Bramki: Radovan Pankov (45+3) – Daniel Wass (38-k)
Żółte kartki: Kacper Tobiasz, Bartosz Kapustka, Steve Kapuadi – Sean Klaiber, Jacob Rasmussen, Clement Bischoff
Składy:
Legia: Kacper Tobiasz, Radovan Pankov (76 – Steve Kapuadi), Rafał Augustyniak, Sergio Barcia, Paweł Wszołek, Bartosz Kapustka, Claude Goncalves, Luquinhas (88 – Ryoya Morishita), Ruben Vinagre, Marc Gual (76 – Migouel Alfarela), Tomas Pekhart (60 – Blaz Kramer).
Brøndby: Patrick Pentz, Sean Klaiber (74 – Frederik Alves), Rasmus Lauritsen, Jacob Rasmussen, Sebastian Sebulonsen, Josip Radosević, Daniel Wass (74 – Filip Bundgaard), Noah Nartey (85 – Oscar Schwartau), Clement Bischoff (62 – Marko Divković), Yuito Suzuki, Mathias Kvistgaarden (85 – Ohi Omoijuanfo).
– Musimy być świadomi, jaka jest wartość rywala, którego pokonaliśmy w tym dwumeczu - jest ona duża. Jakość piłkarska poszczególnych zawodników jest bardzo duża. Musimy zrozumieć, dlaczego wygraliśmy ten dwumecz – ponieważ byliśmy zespołem lepiej zorganizowanym. Tobiasz zagrał dzisiaj fenomenalny mecz. Większość zagrożenia przeciwnika to były strzały z daleka, a pomimo długich momentów posiadania piłki w innych sytuacjach nam nie zagrażał. Ostatecznie strzelili nam bramkę tylko z karnego – powiedział Goncalo Feio, trener Legii na konferencji po meczu z Brøndby IF. – Czy chcielibyśmy, żeby Legia, czy inne polskie zespoły grały z takimi zespołami, które dominują i kontrolują grę przy większym posiadaniu? Pewnie tak, ponieważ wartość artystyczna tych spotkań byłaby większa. Ale na ten moment, jak widać po naszym i innych dwumeczach, nie stać na to polskiej ligi. W naszym sporcie najważniejsze jest wygrywać. Ten dwumecz wygraliśmy z bardzo dobrym rywalem dzięki zaangażowaniu i poświęceniu piłkarzy…Poprawa gry w obronie sprawiła, że w drugiej połowie to my byliśmy zespołem bliżej bramki przeciwnika, niż on naszej. Gdybyśmy byli bardziej skuteczni przy rozwijaniu kontr, to byśmy ten mecz spokojnie wygrali. Musieliśmy kontrolować ten mecz bez piłki – dodał szkoleniowiec stołecznego klubu.
Trener Feio odniósł się także do sytuacji po meczu. – Wiem, że najłatwiej jest mnie krytykować, bo mam już przypiętą łatkę. Ja już jestem do tego przyzwyczajony. Szkoda, że nikt nie widział zachowania przeciwnika wobec nas na meczu w Danii. Nikt nie widział, jak prowokowali. To jest problem - powinniśmy z tym walczyć. Nie jesteśmy gorsi od nikogo. Zachowujemy ogromną klasę, póki ktoś nas szanuje. Jeśli ktoś cię nie szanuje, to nie można tego akceptować. Mamy ogromny szacunek do tego, co rywal robi z piłką. Ale pierwsza drużyna, która zachowywała się prowokacyjnie, to Brøndby IF na meczu w Danii. Ja uważam, że trzeba każdego szanować, ale jeśli ktoś cię atakuje, to masz się nie bronić? W piłce międzynarodowej, gdzie walczy się o ogromne pieniądze, dochodzi do zachowań bardzo brzydkich. Pomimo tego, że jesteśmy klubem z ogromną tradycją, i jesteśmy klubem, którego chcę lepiej reprezentować, nie słowami, ale pracą, to nie damy się poniżać nikomu. Jeżeli ktoś nas nie szanuje, to podejmujemy walkę.
Warszawianie w fazie play-off zmierzą się z Drita Gnjilane z Kosowa. Pierwszy mecz już w czwartek, 22 sierpnia na stadionie przy ul. Łazienkowskiej 3. Początek o godz. 20:45. Rewanż w Kosowie rozegrany zostanie tydzień później.
/Marcin Kalicki/
Fot. Mateusz Kostrzewa/Legia.com