,,A ja mam swą gitarę, spodnie wytarte i buty stare’’ - festiwal ,,Stacja Bieszczady’’
Czy da się przenieść góry? Organizatorzy festiwalu ,,Stacja Bieszczady’’ udowodnili, że tak. W rodzinnej atmosferze bliskości, zabawy i śmiechu odbyło się spotkanie wokół Bieszczadów, którego głównym celem było zebranie funduszy na szczytny cel - umożliwienie dzieciom z niepełnosprawnościami wycieczki w polskie góry. Jak powstała inicjatywa? I co się działo podczas wydarzenia?
Druga edycja festiwalu ,,Stacja Bieszczady’’ odbyła się 16 listopada w Domu Kultury Zacisze na Targówku. Pierwszy warszawski festiwal gór przyciągnął do siebie masę ludzi - podróżników, turystów, harcerzy oraz rodziny z dziećmi, ale przede wszystkim - miłośników Bieszczadów. Jak narodził się pomysł na zorganizowanie festiwalu o takiej tematyce?
- Historia jest krótka i zaczyna się na Połoninie Caryńskiej. Uwielbiam te góry. To jest miejsce, do którego się udaję, żeby nabrać wiatru w żagle. Kiedyś mi się pojawiła taka myśl, że każdy, choćby raz w życiu, powinien móc zobaczyć to miejsce. I tak powstał pomysł na zorganizowanie festiwalu, a potem już wszystko popłynęło. Nie musiałam nikogo długo namawiać na to, aby pomógł przy organizacji - powiedziała w rozmowie z nami Natalia, pomysłodawczyni festiwalu ,,Stacja Bieszczady’’. Kto jeszcze uczestniczył w jego organizacji?
- My się znamy głównie z pracy, więc kiedy pomysł się pojawił, to udało nam się zebrać odpowiednio dużą ekipę, ale nie działamy z ramienia żadnej fundacji. To, że Natalia ma swoje biuro podróży, a Mateusz zajmuje się cateringiem, na pewno nam bardzo pomogło. Dodatkowo, bardzo cenna było zaangażowanie partnerów strategicznych i medialnych - powiedziała Sandra, współorganizatorka wydarzenia.
Jakie emocje towarzyszyły organizatorom podczas pracy nad projektem?
- Skrajne. Od radości przez wzruszenie. Wiadomo, to jest duże wydarzenie, które nie jest łatwe do zorganizowania. Ale cudowne było to, że nieważne do kogo nie dzwoniliśmy i kogo nie prosiliśmy o pomoc i np. poprowadzenie prelekcji, to ludzie się zawsze zgadzali. To jest bardzo budujące. Przyjechało tu dzisiaj bardzo dużo ludzi z Bieszczadów. W ogóle temat gór zaczyna mocno przyciągać uwagę, co nam bardzo sprzyja. Co prawda, żadne z nas nie pochodzi z okolic południowej Polski, więc robienie festiwalu o Podkarpaciu jest dla nas nie lada wyzwaniem, ale dzisiaj głównie czujemy radość, euforię i wzruszenie - podzielili się wrażeniami.
Frekwencja podczas festiwalu była ogromna. Sala, w której odbywały się prelekcje, koncerty oraz pokazy filmowe była nieustannie zapełniona. Podczas imprezy odbyły się m.in. wystąpienie artystyczne podopiecznych Stowarzyszenia Dzieci Niepełnosprawnych Krasnal, wystąpienie harcerzy oraz warsztaty dźwiękami dla dzieci z niepełnosprawnością. Rozstrzygnięto również wyniki konkursu rysunkowego dla dzieci oraz konkursu fotogranicznego.
Krzysztof Miszewski, burmistrz Dzielnicy Targówek, napisał list gratulacyjny, w którym dziękował za bezcenną pomoc dzieciom z niepełnosprawnościami, a także wyraził wdzięczność za to, że Warszawa staje się zarówno miastem kultury, jak i wielkich serc i otwartych umysłów.
Wszystkie fundusze zebrane podczas wydarzenia zostaną przekazane na zorganizowanie wycieczki w Bieszczady dla dzieci z niepełnosprawnościami.
fot. Karolina Najda