Pewna wygrana w meczu przyjaźni
W niedzielne popołudnie na stadionie przy ul. Łazienkowskiej rozegrany został kolejny mecz PKO Bank Polski Ekstraklasy. Tym razem Legia w meczu przyjaźni podejmowała Radomiaka Radom.
Atmosfera na trybunach od początku spotkania była znakomita. Nic dziwnego, bowiem fani Legii i Radomiaka trzymają się razem. Mecz poprzedziła minuta ciszy. Wszystko to w związku ze śmiercią dwóch byłych zawodników warszawskiego klubu: Feliksa Niedziółki i Franciszka Smudy. Jako pierwsi groźną sytuację stworzyli sobie gospodarze. W ósmej minucie Ryoya Morishita ładnie podał do Migouela Alfareli, ale Francuz strzelił obok bramki Radomiaka. Sto dwadzieścia sekund później ponownie zaatakowali warszawianie, jednak futbolówka po uderzeniu zza pola karnego Morishity trafiła wprost w ręce Wiktora Koptasa. Chwilę później pokonać bramkarza z Radomia chciał Blaz Kramer, ale także nie potrafił pokonać golkipera gości. W dziewiętnastej minucie błąd popełnił Sergio Barcia, piłkę przejął Leonardo Rocha i popędził w kierunku bramki Kacpra Tobiasza. Napastnik Radomiaka oddał celny strzał z ostrego kąta, ale bramkarz Legii był na posterunku. W trzydziestej piątej minucie minimalnie niecelny strzał oddał Bartosz Kapustka. Sędzia wstrzymał grę, gdyż dostał sygnalizację ze studia VAR. Po obejrzeniu sytuacji Damian Sylwestrzak nie miał wątpliwości. Piłkarz Radomiaka dotknął piłkę ręką. Jedenastkę na gola zamienił Blaz Kramer, dla którego to trzecia bramka w tym sezonie PKO Bank Polski Ekstraklasy. W doliczonym czasie gry prowadzenie gospodarzy podwyższył Bartosz Kapustka.
W drugich czterdziestu pięciu minutach legioniści oddali nieco inicjatywę gościom. W sześćdziesiątej pierwszej minucie kontrę Radomiaka wykorzystał Capita, który po przerwie pojawił się na boisku w miejsce Rafała Wolskiego. W sześćdziesiątej siódmej minucie w polu karnym faulowany był Claude Goncalves. Tym razem do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Marc Gual i podobnie, jak w pierwszej połowie Blaz Kramer, napastnik Legii znalazł drogę do bramki gości. W ostatnich minutach spotkania wynik ustalił Wojciech Urbański. To dla dziewiętnastolatka debiutancka ligowa bramka do warszawskiego klubu.
– Spotkały się dwie bardzo dobre drużyny. Do tej pory Radomiak był jednym z zespołów, który stworzył najwięcej sytuacji, miał największy wskaźnik goli oczekiwanych. To drużyna, która potrafi być groźna we wszystkich fazach gry. Ma bardzo dobre stałe fragmenty, ataki pozycyjne, strzały z daleka, czy dośrodkowania na wysokiego napastnika Leonardo Rochę lub wykorzystanie szybkich skrzydłowych. Mieliśmy ciężkie zadanie. Po docenieniu przeciwnika chciałbym pogratulować swojej drużynie. Nie jest łatwo o taki wynik. Dziękuję również kibicom, którzy byli z nami, a także ludzi, którzy w nas wierzą – powiedział po meczu Goncalo Feio, trener Legii. – Jedną z kluczowych rzeczy była skuteczność pressingu. Radomiak to drużyna utalentowana, mająca dużą technikę. Momentami dało się zauważyć, że jak dasz im trochę przestrzeni, to rywale potrafią grać w piłkę. Nieustanny pressing był kluczowy, a także sporo odbiorów na połowie przeciwnika. Z meczu na mecz – jeśli chodzi o grę przy piłce, w ataku pozycyjnym, zarówno pod presją, jak i na połowie przeciwnika – powinniśmy być lepsi, mieć coraz lepsze decyzje i strukturę, więcej rozwiązań. Myślę, że w niedzielę było widać ten postęp. Wiem, że zdobyliśmy dwie bramki z rzutu karnego. Pierwszy poprzedził atak pozycyjny, doszło do zmiany na połowie rywala. Bartosz Kapustka zaatakował przestrzeń, dostał piłkę i oddał strzał, który okazał się skuteczny. Drugi nastąpił po stałym fragmencie, czyli rzucie z autu. Claude Goncalves kapitalnie wykorzystał przestrzeń, rotację z napastnikiem i "ósemką", która otworzyła mu przestrzeń, a następnie został sfaulowany w pojedynku – zaznaczył szkoleniowiec Legii i dodał: – Bycie trenerem w dużej mierze polega na podejmowaniu decyzji. Te decyzje musza być podejmowane ze względu na szerokie spectrum rzeczy. Forma piłkarzy, drużyny, ich potrzeby, charakterystyka na mecz, charakterystyka przeciwnika. Dam parę przykładów. Dzisiaj wystawiliśmy Artura Jędrzejczyka, a nie najlepszego młodego piłkarza w Polsce, Janka Ziółkowskiego. Radomiak gra z przodu Rochą. To dominujący napastnik w grze w powietrzu. Jędza zneutralizował ten atut. Janek Ziółkowski jest szybki, zwrotny. Dobrze radzi sobie z napastnikami wykorzystującymi przestrzeń. Migouel Alfarela świetnie czuje się między liniami. Potrafi się obrócić z piłką. Część planu meczowego było to, aby w środku mieć czterech piłkarzy. Do trójki pomocników miał dołączyć właśnie Migouel. To miało pomagać nam częściej atakować środkiem. W dużej mierze nam się to udało, chociaż czasami brakowało nam dokładności. Radomiak to drużyna, która nie lubi bronić nisko. Blaz Kramer jest napastnikiem, który ma świetny moment, być może najlepszy w Legii. Świetnie atakuje przestrzeń, jest bardzo dobry w pojedynkach. Mógłbym tak wymieniać każdą pozycję. W naszej drużynie każdy piłkarz może pomóc. Tak jak zapowiadałem – poziom rotacji będzie różny. Dzisiaj był trochę mniejszy, ale dzięki pracy wielu ludzi, nasi zawodnicy są zdrowi i gotowi do gry.
Legia Warszawa – Radomiak Radom 4:1 (2:0)
Bramki: Blaz Kramer (38-k), Bartosz Kapustka (45+3), Marc Gual (70-k), Wojciech Urbański (90) – Capita (61)
Żółte kartki: Blaz Kramer, Wojciech Urbański – Raphael Rossi, Damian Jakubik, Leandro, Roberto Alves.
Składy:
Legia: Kacper Tobiasz, Artur Jędrzejczyk (66 – Steve Kapuadi), Rafał Augustyniak, Sergio Barcia, Paweł Wszołek (80 – Kacper Chodyna), Bartosz Kapustka (63 – Luquinhas), Claude Goncalves, Ryoya Morishita (80 – Wojciech Urbański), Ruben Vinagre, Blaz Kramer, Migouel Alfarela (63 – Marc Gual).
Radomiak: Wiktor Koptas, Zie Ouattara, Raphael Rossi, Rahil Mammadov, Damian Jakubik, Leandro (77 – Krystian Okoniewski), Luizao (35 – Bruno Jordao), Roberto Alves, Rafał Wolski (46 – Capita), Joao Peglow (67 – Radosław Cielemęcki), Leonardo Rocha.
Dzięki wygranej, przynajmniej do jutra, kiedy to swój mecz rozgrywa Piast Gliwice, legioniści będą zajmowali pierwsze miejsce w krajowych rozgrywkach. Kolejny mecz ligowy warszawianie zagrają w niedzielę, 25 sierpnia. We Wrocławiu podopieczni trenera Goncalo Feio zagrają ze Śląskiem.
/Marcin Kalicki/
Fot. Mateusz Kostrzewa/Legia.com