Porażka legionistów na Bemowie
Koszykarze warszawskiej Legii rozegrali kolejne spotkanie w rozgrywkach FIBA Europe Cup. Tym razem „Zieloni Kanonierzy” musieli uznać wyższość tureckiego Bahcesehiru College Stambuł.
Spotkanie w Hali Sportowej Bemowo przy ul. Obrońców Tobruku rozpoczęło się od szybko zdobytych punktów przez gości. Warszawianie stopniowo odrabiali straty, choć pierwsza kwarta była swoistym festiwalem niecelnych zagrać pod obydwoma koszami. Nic więc dziwnego, że początkowa odsłona meczu zakończyła się łącznie zaledwie dwudziestosześciopunktową zdobyczą obydwu ekip (12:14).
W drugiej kwarcie oblicze spotkania nie zmieniło się. Choć na początku swoje pierwsze punkty w barwach Legii zdobył debiutujący Loren Jackson, który wniósł nieco ożywienia w grę ofensywną „Zielonych Kanonierów”. Niestety zawodnicy trenera Wojciecha Kamińskiego razili nieskutecznością w prostych, podkoszowych sytuacjach. Przełożyło się to na powiększenie przewagi Turków, którzy na przerwę schodzili z dziewięciopunktowym prowadzeniem.
Druga połowa była najsłabszą częścią meczu w wykonaniu legionistów. Turcy, grający bardzo zespołowo, w pewnym momencie osiągnęli dwadzieścia trzy punkty przewagi. Ich liderem był bardzo skuteczny Tyler Cavanaugh. W Legii swój dorobek punktowy poprawiał przede wszystkim Christian Vital, któremu brakowało jednak wsparcia kolegów. Dwie dobre akcje – m.in. Jacksona z wracającym do gry po kontuzji Grzegorzem Kulką - pozwoliły nieco zniwelować straty, ale tylko na moment. Goście z Turcji w pełni kontrolowali przebieg gry i przed ostatnią kwartą mieli aż dwadzieścia dwa punkty przewagi.
Ostatni akcent spotkania rozpoczął się od akcji „2+1” Dariusza Wyki. Legioniści walczyli o zmniejszenie strat i na nieco ponad pięć minut przed końcową syreną przewaga Turków została zmniejszona do piętnastu punktów. Nieźle prezentował się Jackson, który chętnie dzielił się piłką z kolegami, a przy tym był drugim strzelcem zespołu, po Vitalu. To była zdecydowanie najlepsza faza gry Legii, która na niewiele ponad trzy minuty przed końcem traciła już tylko osiem „oczek” do nieco oszołomionych rywali. Kolejna trójka Vitala i publiczność w hali przy ul. Obrońców Tobruku wstała z miejsc. Turcy zachowali jednak zimną krew i utrzymali prowadzenie do końca. „Zielonym Kanonierom” zabrakło czasu na odrobienie strat, pokazali jednak ogromną wolę walki.
Legia Warszawa – Bahcesehiru College Stambuł 66:77 (12:14, 12:19, 18:31, 24:13)
Kolejny mecz w europejskich pucharach warszawianie rozegrają w środę, 31 stycznia. Rywalem „Zielonych Kanonierów” będzie litewska Jonava.
Fot. Legia Warszawa