Wola pamięta i nie zapomni
Przedstawiciele środowisk kombatanckich, samorządu, komandosi z Jednostki Wojskowej z Lublińca, mieszkańcy, goście i kibice Legii Warszawa oddali hołd zamordowanym na Woli mieszkańcom stolicy. Uroczystość odbyła się w środę, 5 sierpnia na skrzyżowaniu Alei Prymasa Tysiąclecia i ulicy Górczewskiej w 71 rocznicę wymordowania mieszkańców Woli.
Od początku sierpnia 1944 roku Niemcy w odwecie za wybuch Powstania Warszawskiego mordowali ludność cywilną. Najwięcej ludzi zostało zamordowanych w dniach 5 – 7 sierpnia na Woli. Szacuje się, że zginęło z rąk okupanta od 30 do ponad 60 tysięcy osób. 5 sierpnia 1944 roku Niemcy dokonali masowych egzekucji żołnierzy Armii Krajowej, wziętych do niewoli i cywili. Miejsca straceń, to między innymi: rejon ulicy Górczewskiej i Moczydła – zamordowano tam do 10 tysięcy osób; ulica Wolska 55 – teren fabryki Ursus – strzałami w tył głowy zamordowano do 7 tysięcy osób. Innym miejsce kaźni była Fabryka Obić i Papierów Kolorowych Józefa Franaszka przy ulicy Wolskiej 41/45. Szacuje się, ze mogło tam zginąć do 6 tysięcy osób. W Parku Sowińskiego zamordowano około 1500 mężczyzn, kobiet i dzieci.
Masakra Polaków kontynuowana była 6 i 7 sierpnia 1944r. Niemcy nie oszczędzali pacjentów i personelu wolskich szpitali.
Krzysztof Strzałkowski, burmistrz Woli: - Nie ma takiej drugiej dzielnicy Warszawy. To tutaj padały pierwsze wystrzały w Powstaniu Warszawskim. Tutaj też, na nieodległym Kole odbywały się pierwsze egzekucje ludności cywilnej. Na Woli stawiany był najsilniejszy opór przez Powstańców wobec nadchodzących z zachodu posiłków niemieckich.
Rozmiar zbrodni dokonanej przez Niemców jest nie wyobrażalny. Po zakończeniu wojny rozpoczęto prace ekshumacyjne. Pogrzeb prochów ofiar wolskiej zbrodni odbył się 6 sierpnia 1946 roku na Cmentarzu Powstańców Warszawy. Pod kurhanem, na szczycie, którego postawiony jest pomnik „Polegli Niepokonani” pogrzebanych jest do 12 ton ludzkich prochów.
Obecność kilkudziesięciu osób na środowej uroczystości: kombatantów, osób w średnim wieku, młodzieży i dzieci daje nadzieje, że pamięć o tej masakrze nigdy nie zginie.
Andrzej Sitko