80. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Walki w dzielnicach
W czwartek obchodziliśmy 80. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Akcja zbrojna, która miała przynieść wolność stolicy, a później i całemu krajowi, trwała sześćdziesiąt trzy dni. Choć w wymiarze militarnym Polacy ponieśli klęskę, to w wymiarze politycznym powstanie miało wielkie znaczenie.
Godzina "W"
Punktualnie o godzinie 17:00 1 sierpnia co roku przez minutę wyją syreny, aby w ten sposób uczcić poległych w rozpoczynającym się tego dnia Powstaniu Warszawskim. Oddziały Armii Krajowej zaatakowały obiekty zajmowane przez okupanta niemal w każdej stołecznej dzielnicy.
Akcja zbrojna zakończyła się połowicznym sukcesem. Pierwszego sierpnia co prawda udało się zdobyć kilka obiektów m.in.: elektrownię na Powiślu, budynek Ratusza przy pl. Teatralnym, gmach Wojskowego Instytutu Geograficznego przy Al. Jerozolimskich, gmach sądów przy ul. Leszno (obecnie Sąd Okręgowy w Warszawie przy al. "Solidarności" 127) czy też gmach Prudentialu.
Lista obiektów, które były zaatakowane, ale nie zostały zdobyte jest jednak o wiele dłuższa. Powstańcy chcieli przejąć lotnisko na Okęciu, którykolwiek most i dworzec kolejowy, Pałac Saski, siedzibę gestapo w al. Szucha, gmach Sejmu, Cytadelę, Komendę Policji przy ul. Krakowskie Przedmieście, tor wyścigów konnych na Służewcu, budynki Uniwersytetu Warszawskiego czy gmach Centralnego Instytutu Wychowania Fizycznego.
Dowódcy Armii Krajowej zdecydowali o skróceniu czasu mobilizacji w efekcie czego w godzinę "W" do walki gotowych było ok. 2000 - 3500 uzbrojonych żołnierzy oraz kilkanaście tysięcy nieuzbrojonych, ale chcących walczyć o wolność Warszawy osób. Oddziały zaczynające akcję zbrojną pozbawione były ciężkiej broni, co bardzo utrudniało szturmowanie obiektów.
Nazwa "godzina W" będąca kryptonimem rozpoczęcia powstania z 1944 roku nawiązuje do słowa wystąpienie lub wybuch. Godzina ta została wybrana ze względu na popołudniowy wzmożony ruch na stołecznych ulicach, dzięki któremu Powstańcy mogli łatwiej przemieszczać się w tłumie czy też przetransportować broń. Co roku w "godzinę W" rozpoczynają się główne uroczystości przy pomniku Gloria Victis na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
Bielany i Żoliborz
Bielany w okresie Powstania Warszawskiego objęte były działaniami 3. Rejonu II Obwodu Armii Krajowej, osiedla Kaskada, Marymont oraz Ruda – 2. Rejonu, a Gać, Młociny, Placówka, Wawrzyszew i Wólka Węglowa z Puszczą Kampinoską – 8. Rejonu będącego częścią VII Obwodu – „Obroży”. II Obwód AK obejmujący również Żoliborz tworzyło dwa tysiące czterystu sześćdziesięciu żołnierzy, choć w pierwszych starciach udało się zmobilizować połowę z nich.
Założenia dowódców były jasne: opanowanie Akademii Wychowania Fizycznego oraz Obozu Leśnego i zabudowań księży marianów w Lesie Bielańskim, a także fabrykę śmigieł i znajdującą się przy ul. Kamedulskiej (obecnie ul. Gwiaździsta) „Blaszankę”. Mimo konkretnych planów dotyczących każdego z tych miejsc nie udało się zaskoczyć niemieckich jednostek. Około godziny 14:00, na sto osiemdziesiąt minut przed godziną „W”, doszło do przypadkowej strzelaniny na Żoliborzu. Hitlerowcy postawili w stan najwyższej gotowości swoje załogi wzmacniając strategiczne miejsca m.in. dodatkowych trzystu żołnierzy pojawiło się na AWF-ie, a dwustu w Obozie Leśnym. Nic więc dziwnego, że ruszająca o godz. 17:00 kompania podporucznika Henryka Dobka ps. „Olsza” napotkała na morderczy ogień okupantów z moździerzy i karabinów. Powstańcy zostali zmuszeni do wycofania się w kierunku Puszczy Kampinoskiej.
Oddział kapitana Witolda Plachawskiego ps. „Sławomir” w tym czasie uderzył na Fort Bema. Po nieudanym ataku ocaleni żołnierze ukryli się na Chomiczówce i Powązkach. Po kilku dniach grupa ta wymaszerowała na Żoliborz.
Podporucznik Władysław Czerny ps. „Olszyna” ze swoimi żołnierzami ze Zgrupowania AK „Kampinos” uderzył nieskutecznie na lotnisko bielańskie. Po poniesieniu znaczących strat w bitwie pod wsią Placówka wycofali się na tereny Puszczy Kampinoskiej. Następnego dnia powstańcy próbowali ponowić atak, jednak ponownie zostali ostrzelani z ciężkiej broni. Zginęło wielu żołnierzy m.in. porucznik Janusz Langner ps. „Janusz”. Jeszcze więcej było rannych. Oddziały II Obwodu podpułkownika Mieczysława Niedzielskiego ps. „Żywiciel” wyruszyły do Kampinosu, gdzie uzupełniono braki w ludziach, uzbrojeniu oraz amunicji. Na rozkaz pułkownika Antoniego Chruściela ps. „Monter” zgrupowanie wróciło na Bielany. Trzeciego dnia Powstania Warszawskiego niemieckie oddziały zaatakowały zgrupowanie podpułkownika Niedzielskiego. Polacy, choć ponieśli poważne straty, zdołali odeprzeć atak nieprzyjaciela. Z zemsty hitlerowcy zamordowali przy ul. Wólczańskiej wziętych do niewoli żołnierzy Armii Krajowej oraz kilkudziesięciu mieszkańców. Spalono także część Wawrzyszewa. Część Zgrupowania „Żywiciela” przeszło na Żoliborz, a nieuzbrojeni żołnierze wrócili do Kampinosu.
Rzeź Woli
Wola podczas Powstania Warszawskiego była jedną z tych dzielnic, w których toczyły się najkrwawsze walki. To tutaj w pierwszych dniach sierpnia zginęło według różnych źródeł od czterdziestu do nawet sześćdziesięciu tysięcy mieszkańców.
Masowe egzekucje wykonywane na rozkaz Adolfa Hitlera w dniach 5-7 sierpnia miały na celu "oczyszczenie Warszawy z ludności cywilnej". Czas ten ze względu na liczbę popełnionych zbrodni nazwany został Rzezią Woli.
Adolf Hitler chciał szybkiego stłumienia powstania. Ponad sześć i pół tysiąca niemieckich żołnierzy pod dowództwem gen. Ericha von dem Bacha-Zelewskiego miało zabić wszystkich mężczyzn, którzy mogli zostać uznani za powstańców. Ponadto oddziały okupacyjne otrzymały nakaz chwytania cywilnych zakładników. Mieli oni być wykorzystywani jako żywe tarcze podczas kolejnych ofensywnych ataków.
Największe egzekucje na Woli miały miejsce w okolicach ulic: Moczydło i Górczewskiej (obecnie znajduje się tu nasyp przy stacji kolejowej PKP Koło), a także w fabrykach Franaszka oraz Ursus przy ul. Wolskiej. Cywile mordowani byli masowo z broni maszynowej. Niemcy bezpardonowo szli jeszcze dalej. Aby mieć pewność, że nikt się nie uchował w wolskich kamienicach wrzucali do nich granaty, a następnie podpalali kolejne domy.
Widząc skalę mordów gen. Erich von dem Bach-Zelewski złagodził nieco rozkaz zgodnie z którym żołnierze niemieccy mieli nie zabijać kobiet oraz dzieci. Mieszkańcy mieli być natomiast gromadzeni w określonych miejscach i przewożeni do obozu przejściowego w Pruszkowie. Mimo to egzekucje, choć na mniejszą skalę niż przez pierwsze trzy dni od rozkazu Hitlera trwały do 12 sierpnia. To wtedy gen. von dem Bach-Zelewski wydał zakaz eksterminacji cywili. Dokładna liczba ofiar Rzezi Woli, pomimo wielu lat badań, nadal nie jest znana. Historycy szacują ją na ok. czterdzieści-sześćdziesiąt tysięcy osób.
Tak wyglądały pierwsze dni sierpnia 1944 roku na Bielanach, Woli i Żoliborzu. Walki przyniosły ogromne straty w ludziach także w kolejnych dniach. Według szacunkowych danych życie w trakcie Powstania Warszawskiego straciło blisko szesnaście tysięcy żołnierzy i około sto pięćdziesiąt-sto osiemdziesiąt tysięcy cywilów.
/Marcin Kalicki/
fot.UD Wola