mobile

Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej – rozmowa z wnuczką zamordowanego Witolda Sarosieka, podporucznika rezerwy

13 kwietnia obchodzimy Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej, zbrodni o której przez wiele lat nie mówiono. Dziś przypominamy, co stało się w lesie w Katyniu i rozmawiamy z wnuczką zamordowanego Witolda Sarosieka, podporucznika rezerwy.

Karolina Witko
Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej – rozmowa z wnuczką zamordowanego Witolda Sarosieka, podporucznika rezerwy

Zbrodnia katyńska jest tematem, który interesuje i porusza osoby nawet bezpośrednio niezwiązane ze sprawą. Dlatego, by przybliżyć historię rodzin zamordowanych w Katyniu żołnierzy, przypominamy rozmowę, jaką w ubiegłym roku przeprowadziliśmy z Panią Barbarą Stanisławczyk, wnuczką ofiary katańskiej – Witolda Sarosieka.

Rozpoczynając rozmowę od paru podstawowych pytań – Jak nazywał się Pani dziadek? Ile miał lat kiedy zginął? Skąd pochodził? Jak liczną rodzinę pozostawił?

Jestem wnuczką Witolda Sarosieka, podporucznika rezerwy (po śmierci awansowany na porucznika). Dziadek urodził się w 1912 roku w Irkucku, ale rodzina pochodziła z Grodzieńszczyzny i z Warszawy. Ukończył wydział rolniczy SGGW w Warszawie. W 1936 ożenił się z Wandą Prószkowską (choć znalazłam też zapis nazwiska przez u). Mieszkali na warszawskim Żoliborzu. W sierpniu 1939 roku został zmobilizowany. Babcia wówczas była w zaawansowanej ciąży z moim ojcem. Tata urodził się w październiku 1939. Z kartek wysyłanych z obozu wiemy, że dowiedział się tylko, że ma syna i wiedział, jak dziecko ma na imię.

Sprawa katyńska ciągnęła się parędziesiąt lat. Czy Pani rodzina prowadziła jakieś poszukiwana lub starania „na własną rękę”, aby dowiedzieć się więcej o okolicznościach śmierci twojego dziadka? Jak Pani rodzina dowiedziała się o śmierci dziadka?

Kontakt do babci i prababci urwał się w marcu 1940 roku - po prostu przestały przychodzić kartki z Charkowa. Niestety babcia moja zmarła po Powstaniu Warszawskim, ojca wychowywała babci siostra i pomagała jej w tym prababcia. Wiem, że po wojnie prababcia Maria Sarosiekowa szukała śladów syna za pośrednictwem Czerwonego Krzyża, niestety nie doczekała się wiążącej odpowiedzi - zmarła w 1965 roku. Mój ojciec też szukał swojego ojca - pisał listy do różnych organizacji, by znaleźć potwierdzenie choćby miejsca pochówku - niestety do śmierci w 1988 roku nie znalazł żadnej oficjalnej informacji czy choćby notatki. Po zmianach ustrojowych to ja znalazłam nazwisko dziadka - Witold Sarosiek na liście zamordowanych w Katyniu. Przekazałam też instytucjom zajmującym się badaniem tej zbrodni zdjęcia dokumentów, jakie były w posiadaniu rodziny i fotografię dziadka. Zdjęcia te można do dzisiaj zobaczyć na oficjalnej stronie choćby Memoriału.

Będąc wnuczką ofiary katyńskiej zapewne już od najmłodszych lat słuchała Pani historii z życia dziadka - stąd też moje pytanie, jak rodzina opowiadała o dziadku?

Od kiedy zaczęłam samodzielnie myśleć ojciec przekazywał mi informacje o dziadku, o Katyniu. Niestety, nie można było tego mówić głośno. Nie można było też czcić pamięci dziadka w miejscu jego pochówku, bo takowego fizycznie nie było. Rodzina starała się jednak, by pamięć o dziadku pozostała. Nawet jego prawnuk, a mój syn, zna historię dziadka, historię Katynia, historię tragedii rodzin oficerów. Mój dziadek Witold Sarosiek nie był jedyną osobą z najbliższej rodziny, która zginęła w szeroko rozumianym Katyniu - na liście ukraińskiej jest jeszcze Zygmunt Wandurski, który w chwili śmierci osierocił 6 letniego syna Andrzeja (jako kilkulatek został wywieziony z matką Zofią do Kazachstanu) i Marian Baranowski (Starobielsk). Ich żonami były siostry stryjeczne mojego dziadka.

Na sam koniec zapytam, czy ma Pani jakieś osobiste przekazy bądź refleksje na temat pamięci o ofiarach Katynia dla młodszych pokoleń jak i teraźniejszego pokolenia?

A z refleksji? Przykro mi jest, że po 2010 roku Zbrodnia Katyńska, zamordowanie około 20.000 oficerów polskich zostało przykryte katastrofą smoleńską. Miesięcznice zdominowały temat, a niewiele osób mówi po co ta delegacja najważniejszych osób w państwie leciała do Katynia. Katyń stał się ponownie w moim odczuciu tematem zakazanym.

 

 

fot. Wikipedia Adrian Grycuk 

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda