mobile
REKLAMA

„My way” w Teatrze Polonia. Opowieść Krystyny Jandy - o sobie samej

16 grudnia, na deskach Teatru Polonia odbyła się premiera najnowszego spektaklu Krystyny Jandy, gdzie za tekst, koncepcję, reżyserię, jak i wykonanie, odpowiada sama artystka.

Katarzyna Kałaska
„My way” w Teatrze Polonia.  Opowieść Krystyny Jandy - o sobie samej

Wydarzenie  miało formę monologu. Jest rodzajem podróży – czy sentymentalnej, to się okaże. Z pewnością będzie powrotem do wczesnych lat, do początków kariery; do osób i osobowości, które w znaczący sposób wpłynęły na późniejsze wybory artystki. Będzie opowieścią o budowaniu własnej marki, w tym znaczących instytucji na stołecznej mapie kultury. Będzie opowieścią o minionym, ale również o tym, co jak najbardziej aktualne.

Aktorka, pisarka, reżyserka, scenarzystka, piosenkarka i osoba, która nierzadko zabiera głos w kwestiach wychodzących poza obszar sztuki, właśnie w taki sposób uczci swoje 70-te urodziny.  

 Geneza powstania, formuła, odniesienia, osoby, jak i tytuł.

Oddajmy zatem głos jubilatce.

 

Pomysł na spektakl zrodził się z potrzeby:

 

Zawsze chciałam coś o sobie opowiedzieć. Dlaczego zrobiłam taki spektakl – argument jest taki, że sobie mogę.

 

Jest to historia, kawał naszego życia. Wszystkich właściwie. Przez kolejne wydarzenia, role itd., przypomina się jednak wiele rzeczy. I dla mnie, jest to historia oczywiście bardzo ważna i osobista i wzruszająca. Tego spektaklu nie można nazwać monodramem. Tego w ogóle nie można nazwać spektaklem, ani stand-up’em, ani niczym.

To jest taki monolog intymny, osobisty, gdzie opowiadam o karierze, o powodach tej kariery, o stanie wojennym, o teatrach dwóch – Ateneum, Powszechnym i o naszej Fundacji.

 

To jest monolog, który zrobiłam dla własnej przyjemności i dla przyjemności widzów. I także dlatego, że powoli znikamy, My, z tamtego czasu. W ogóle ze świadomości widowni pozateatralnej.

Niedawno ktoś mi powiedział, że studentowi Szkoły Teatralnej, nic nie mówiło nazwisko Wajda. Także spektakl w ogóle zaczyna się od twórczości Andrzeja Wajdy i jest to też po to, aby przypomnieć, gdzie były te korzenie, tego wszystkiego, co się potem z nami działo. I co się potem wydarzyło.

 

To jest troszkę spektakl zrobiony ze złości.

Postanowiłam to opowiedzieć od siebie i śmiać się z siebie cały czas. Pomniejszać raczej moją osobę.

 

To nie jest improwizowane, to jest tekst napisany.

 

 

Znajomi, przyjaciele, bliscy:

 

O przyjaciołach. Jest bardzo duży fragment spektaklu, który konkretnie opowiada o różnych aktorach, dość zabawne historie i charakteryzuje ich.

W spektaklu nie pojawią się goście – ja opowiadam o moich przyjaciołach, a nie oni o mnie.

 

Połyskująca kreacja artystki jest dziełem autorstwa Tomasza Ossolińskiego.

Zjawiskowa kreacja towarzyszy opowieściom o codzienności:

 

Opowiadam o swoim życiu prywatnym i o kulisach wszystkich spraw, a na wierzchu mamy ten blichtr, który mi towarzyszy jako aktorce, przez całe życie.

 

Zapytana o poczucie sprawczości; o siebie versus otoczenie, publiczność, opowiada:

 

Ja nie miałam nigdy artystycznej wolności, tak naprawdę… Wybierałam tematy i ludzi z którymi pracowałam. Z którymi się zgadzałam. Natomiast od momentu, kiedy prowadzę tak dużą instytucję, jaką są te dwa teatry, to właściwie całe te osiemnaście lat, to jest droga kompromisów. I to wielkich kompromisów.

 

Ci, którzy przyjdą na ten spektakl zrozumieją jakim jestem człowiekiem, jaką jestem kobietą.

Ten spektakl jest mam wrażenie bardzo ciepły, zabawny.

 

A dziś zgadzam się na wszystko. Bądźcie sobie jacy jesteście, bo ja jestem taka sama.

Jestem zmęczona sytuacją i czasami w których żyjemy.

Wychodzę na scenę po to, żeby się przyjaźnić z ludźmi, a nie żeby im dodawać problemów. Teatr jest między innymi miejscem przyjaźni.

 

 „My way”:

 

 Piosenka napisana dla Franka Sinatry na koniec długiej drogi artystycznej. Wszyscy ludzie właściwie wiedzą, co to znaczy, więc pozwoliłam sobie użyć tego tytułu, dlatego, że za tym tytułem stoi bardzo dużo skojarzeń.

Do tego momentu ta droga była dość kręta, bogata, owocna, dlatego pozwalam sobie na tego rodzaju wieczór w 70-te urodziny.

 

O polskim tłumaczeniu Andrzeja Ozgi:

 

Ozga pisze, że wielokrotnie radzono mi (narratorowi utworu), żeby oddać cześć nie swoim bogom, czy stanąć z boku i przeczekać sztormy. To tłumaczenie dużo bardziej pasuje do całego spektaklu. Ono jest świetne.

 

Krystyna Janda – osoba:

 

Ja jestem raczej mężczyzną, jednorożcem, chłopcem.

 

Jestem kobietą, natomiast podkreślanie płci mnie w ogóle nie interesuje. Ta moda na podkreślanie siły kobiet, czy słabości mężczyzn mnie doprowadza do furii, po prostu. Nigdy w życiu nie pomyślałam sobie, że jestem słabsza, głupsza, mniej ważna. Mniej mogę zrobić. W ogóle nigdy w życiu nie przyszło mi przez głowę, że jestem gorsza, niż jakikolwiek mężczyzna przy mnie stojący.

Teatr Polonia, My Way, reż. Krystyna Janda

 

Katarzyna Kałaska

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda