Pożegnanie Wojciecha Młynarskiego
15. marca br.,w wieku 75 lat zmarł Wojciech Młynarski. W ostatniej drodze przy dźwiękach góralskiej muzyki towarzyszyła mu rodzina, przyjaciele ze świata kultury i sztuki oraz mieszkańcy stolicy, był także były prezydent RP Bronisław Komorowski z małżonką. Mowę pożegnalną wygłosił syn, Jan Młynarski.
Któż nie zna piosenek: Prześliczna wiolonczelistka, Jesteśmy na wczasach, Z kim ci tak będzie źle jak ze mną, Jeszcze w zielone gramy, Jeszcze się tam żagiel bieli, Na pół gwizdka nie ma co żyć czy Mam ochotę na chwileczkę zapomnienia. Mieli je w swoim repertuarze Kalina Jędrusik, Skaldowie, Anna Jantar, Alicja Majewska, Hanna Banaszak i wielu innych artystów. Ich autorem był on – Wojciech Młynarski. Mistrz ironii i humoru. Poeta, satyryk, artysta kabaretowy, tekściarz i wykonawca piosenek, librecista, scenarzysta i reżyser teatralny. Jedna osoba i aż tyle profesji. Nie ma chyba w Polsce osoby, która by nie kojarzyła jego nazwiska. Ale najlepszym interpretatorem piosenek, które wyszły „spod” jego pióra był on sam, dlatego porównywano go często do Jacques Brela, belgijskiego barda.
Debiutował w latach 60. XX wieku, jako autor i reżyser dwóch programów Studenckiego Teatru Hybrydy: Radosna gęba stabilizacji oraz Ludzie to kupią, który nagrodzono na Ogólnopolskim Przeglądzie Kabaretów Studenckich. Potem zaczął pisać piosenki. Kilka z nich wygrało nawet radiową Giełdę Piosenki.
Niedziela na Głównym była pierwszą piosenką autorska, którą sam zaśpiewał. Autor piosenek z musicali Kabaret, Chicago czy rock-opery Jesus Christ Superstar.
Twórczość Wojciecha Młynarskiego trudno „zaszufladkować” w jakiejś kategorii. To sztuka na najwyższym poziomie; mieszanka życiowego autentyzmu, ironii, zadumy, refleksji. Bo i on sam był wrażliwym człowiekiem, wnikliwym obserwatorem i znakomitym komentatorem naszej rzeczywistości.
– Z wyrazami wdzięczności za podtrzymywanie na duchu i rozśmieszanie ponurej rzeczywistości w przeszłości i obecnie – napisała w księdze kondolencyjnej Hanna Gronkiewicz-Waltz, Prezydent Warszawy.
– Odszedł wielki poeta i artysta piosenki. Przybora, Kofta, Osiecka, a teraz Młynarski… odeszli najwięksi – mówi Filip Borowski, satyryk, konferansjer i twórca kabaretu „Filip z konopii”.
24. marca spoczął w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach.