Prokuratorskie zarzuty za zniszczenie Pomnika Syrenki Warszawskiej
Prokuratorskie zarzuty usłyszały dwie kobiety, które 8 marca miały oblać farbą pomnik Warszawskiej Syrenki. - Obie podejrzane nie przyznały się do popełnienia zarzucanego im czynu i odmówiły składania wyjaśnień - przekazał Prokurator Piotr Antoni Skiba Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie
Prokuratura Okręgowa w Warszawie przekazała informację o postawieniu zarzutów ws. uszkodzenia pomnika Syrenki Warszawskiej. Do zdarzenia doszło 8 marca. Jak pisaliśmy dwie, młode kobiety z inicjatywy „Ostatnie Pokolenie” oblały pomarańczową farbą pomnik warszawskiej syrenki. Całość relacjonowały w mediach społecznościowych. „- To jest Alarm! Dzisiaj jest dzień kobiet. Nasze ciężko wywalczone prawa wciąż są łamane. A będzie tylko gorzej. Katastrofa klimatyczna to wojny. Wojny to przemoc i gwałty. Nie możemy do tego dopuścić. Będąc tutaj, świętuję dzień kobiet. To jest mój sprzeciw. Jesteśmy „Ostatnim pokoleniem” będziemy o siebie walczyć" – słyszymy na nagraniu.
Sprawa trafiła do prokuratury. W ostatnich dniach prokuratura poinformowała o postawieniu zarzutów w tej sprawie dwóm kobietom.
"Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście Północ w Warszawie nadzoruje śledztwo przeciwko obywatelkom RP - Julii P. i Mariannie J. podejrzanym o popełnienie czynu polegającego na tym, że w dniu 8 marca 2024 roku w Warszawie, na Bulwarze Generała George’a Smith’a Patton’a, wspólnie i w porozumieniu, dokonały uszkodzeń samej rzeźby Syrenki, niecki fontanny i cokołu kamiennego z piaskowca będącego częścią pomnika „Syrenki” z roku 1938 roku, autorstwa Ludwiki Nitschowej, będącego zabytkiem wpisanym do rejestru zabytków województwa mazowieckiego pod numerem B2401, prowadzonego przez Mazowieckiego Konserwatora Zabytków, poprzez oblanie pomnika znaczną ilością farby koloru pomarańczowego, czym spowodowano straty o łącznej wartości 361.607,36 złotych na szkodę m. st. Warszawy, tj. art. 108 ust. 1 ustawy z dnia 23 lipca 2003 roku o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami" - czytamy w komunikacie prokuratury.
Wiadomo, że obie kobiety nie przyznały się do zarzucanego im czynu i odmówiły składania zeznań.
Co warte podkreślenia, gdy pytaliśmy ich w dniu zdarzenia o to, czy zdają sobie sprawę z konsekwencji swoich działań odpowiedziały - Wszyscy jesteśmy w stanie ponieść odpowiedzialność za nasze postępowanie, dla nas najważniejszy jest klimat.
Z informacji przekazanych przez prokuraturę wynika, że kobietom grozi od 6 miesięcy do lat 8 pozbawienia wolności, obowiązek przywrócenia stanu poprzedniego i nawiązka na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków w wysokości do wartości szkody.
fot. Karolina Witko