W nich jest przyszłość
O sensie szkolenia piłkarskiego dzieci i Orlikach z Andrzejem Kołodziejem, trenerem Ośrodka Sportu i Rekreacji w dzielnicy Ursus rozmawiał Andrzej Sitko
Należy przyznać, ze polska piłka nożna nie jest najmocniejsza na świecie. Czy zatem jest sens trenowania nowych roczników?
Nigdy się tego nie dowiem, jeżeli nie będziemy trenować. Mamy teraz w Ośrodku Sportu i Rekreacji w Ursusie sprzyjające warunki do treningów. Mam tu na myśli moje boisko Orlik. Posiadamy dwa pełno wymiarowe boiska z płytą trawiastą i sztuczną. Boisko ze sztuczną nawierzchnią jest oświetlone. Na obiekcie trenuje obecnie kadra U18. Wczoraj obserwowałem Krystiana Bielika. Ten chłopak jest przykładem tego, że warto trenować. Bielik gra teraz w Arsenale Londyn. Wcześniej trenowała kadra U21. W tym tygodniu będziemy gościć U 17. treningi kadr cieszą się dużym zainteresowaniem młodzieży KS Ursus.
Trenuje pan dzieciaki z roczników 2001-2008. Są wśród nich następcy Deyny, Bońka i Lewandowskiego?
Aż tak wysoko nie będę sięgał. Na pewno w każdym zawodniku drzemie talent. U dzieci jest to o tyle skomplikowane, że utalentowany zawodnik w wieku 14 lat, cztery lata później może grać gorzej niż ten, który z pozoru nie ma tak dużego talentu do gry, ale ciężko pracuje na sukces. Ten drugi ma większą szansę na sukces.
Co zatem jest ważniejsze? Talent czy praca?
Przede wszystkim talent. Ale sam talent nie wystarczy. Można by było wymienić wiele wspaniałych nazwisk, którzy bazowali tylko na talencie a w ostateczności nic nie osiągnęli. Talent poparty solidną pracą daje efekty. Przykładem jest chociażby Robert Lewandowski. Miałem okazję z nim rozmawiać. Potwierdził, że sukces osiągnął dzięki ciężkiej pracy. Oczywiście ma talent do gry, ale właśnie pracą jest tam, gdzie jest.
Sukcesy wychowanków na pewno cieszą. Czym pan może się pochwalić?
Trenuję rocznik 2001. To czternastoletni chłopcy. Wśród nich jest trzech zawodników, którzy powoływani są do kadry Mazowsza. To są: Jakub Świeciński, Kuba Stępień i Michał Drabik. Jakub Świeciński z kadrą Mazowsza i moim serdecznym przyjacielem Ariejem Jakubowskim, trenerem MZPN, dwa lata temu został mistrzem Polski. To jest sukces, a sukces cieszy.
Jest pan z nich dumny?
Jestem bardzo dumny!
Posiada pan wieloletnie doświadczenie w pracy trenerskiej. Czy teraz łatwiej się pracuje czy trudniej?
Pod względem bazy? Jest łatwiej. Przybywa obiektów, ale ciągle jest ich za mało. To jest tak – im więcej obiektów, tym więcej drużyn. Można przyjść i patrzeć jak chłopcy z uśmiechem na twarzy mogą w takich warunkach trenować. I najważniejsze, mają na czym. Na dobrym boisku. Niestety bardzo często dochodzi do sytuacji, że boiska są wcześniej zarezerwowane, nawet z trzydniowym wyprzedzeniem i młodzi adepci piłki nożnej muszą obejść się smakiem. Osobiście taka popularność tej dyscypliny sportu bardzo mnie cieszy.
Pomysł wybudowania boisk w ramach programu Orlik licząc od pierwszego obiektu ma już 7 lat. Jak z perspektywy czasu ocenia pan pomysł budowy boisk?
Boiska Orlika powstały na Euro. Kojarzą się przede wszystkim z piłką nożną. Niektórzy zapominają, że te obiekty są wielofunkcyjne. W Ursusie na OSiR-ze przy Sosnkowskiego 3 oprócz boisk do piłki nożnej mamy też siatkówkę i koszykówkę. Na dwóch boiskach do piłki nożnej od godziny 14stej, gdy rozpoczynamy dyżur, do godziny 22 jest pełno ludzi. Ostatnio na turnieju dzielnicowym mieliśmy zaszczyt gościć pana ministra Andrzeja Halickiego. Podszedłem do niego i powiedziałem „Panie ministrze, niech pan spojrzy ilu nas tu jest, na dwóch boiskach komplet. I jeżeli mógłbym prosić o jeszcze jedno takie boisko na Ursusie?”. Spojrzał, uśmiechnął się i powiedział: „Naprawdę”.
Obiecał, że pomoże?
Porozmawia. Nie może ... (pauza i śmiech) Proszę nie ciągnąć mnie za słowo. Jestem dumny ze swojego boiska na Ursusie. Kiedyś zarzucano Tuskowi, że mógłby zrobić coś dla szkół a nie budować Orliki. Te boiska to coś pięknego!
Pomysł wyciągnięcia dzieci i młodzieży na boisko, oderwanie ich od komputerów nie jest zły.
To jest tak. W Ursusie mamy Klub Sportowy Ursus i my jako animatorzy Orlika wprowadziliśmy z panem dyrektorem Sławomirem Lulińskim i panią Justyną Greliak „Projekt Piłkarz”. Polega on na tym, że przychodzą dzieci z rocznika 2001 – 2009 i ja z kolegą Marcinem prowadzimy z nimi zajęcia piłkarskie. Trenerskim okiem tym dzieciakom przyglądamy się i wyławiamy talenty. Rozmawiamy później z ich rodzicami i proponujemy dalszą karierę w grupie młodzieżowej Klubu Sportowego Ursus. „Piłkarza” prowadzimy od 6 lat i już ponad 150 zawodników przeszło do KS Ursus.
Dziękuję za rozmowę.