Oprowadzanie kuratorskie po wystawie „Paderewski”
Ignacy Jan Paderewski jest bohaterem pierwszej wystawy organizowanej przez Muzeum Narodowe, upamiętniającej setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Kuratorka ekspozycji dr Magdalena Pinker oprowadzała po niej zwiedzających, opowiadając fascynujące historie o zgromadzonych zbiorach.
Wystawa „Paderewski” jest zdecydowanie warta zobaczenia na własną rękę, jednak przeżycie jej zgodnie z wizją kuratorki to świetna okazja do pełniejszego doświadczenia eksponatów, połączonego z wysłuchaniem różnych anegdot i ciekawostek. Szczególnie w tym przypadku, bowiem oprowadzająca gości po wystawie dr Magdalena Pinker z pasją mówiła o życiu Paderewskiego, jak i o muzealnej, zakulisowej części wystawy. Oprowadzanie rozpoczęła od wyjaśnienia, skąd w ogóle pomysł na wystawę w MNW związaną z działaczem niepodległościowym.
- Paderewski był nie tylko wielkim muzykiem, mężem stanu, politykiem itd., ale także darczyńcą Muzeum Narodowego. W 1930 roku, kiedy to zachorował i czekała go operacja – która zresztą dzisiaj nie brzmi strasznie, bo czekało go wycięcie wyrostka – Paderewski spisał testament i w ostatniej woli przekazał swoją kolekcję sztuki i nie tylko, kształtującemu się wówczas Muzeum Narodowemu. Dlatego pokazujemy tutaj tą postać przez pryzmat jego darów, czyli obiektów, które zbierał, otrzymywał i gromadził w swoim domu w Szwajcarii i które na początku lat 50. zostały przekazane naszemu muzeum.
Wystawa pokazuje te dary w formie niespotykanej, bowiem nigdy nie były one pokazywane w tej skali. Na wystawie prezentowana jest niewyobrażalna liczba 708 obiektów, w tym około 400 mieści się w jednej z sal.
To co od razu rzuca się w oczy przy eksplorowaniu korytarzy i sal Muzeum Narodowego to piękne instrumenty, z których naczelne miejsca zajmują dwa fortepiany należące do mistrza. Oba są w pełni sprawne i nadal wykorzystuje się je w trakcie koncertów, bądź nagrań. Pierwszym z nich jest instrument wykonany w 1925 roku, specjalnie dla kompozytora, przez firmę Steinway & Sons, a nieopodal niego stoi niemniej majestatyczny sprzęt marki Errard z 1929 roku. Drugi z nich był wykorzystywany całkiem niedawno.
- Fortepian prawie to zniósł. To był koncert jazzowy. Paweł Kaczmarczyk, skądinąd świetny pianista, grał z wielką pasją jazzowe interpretacje Paderewskiego. Co prawda kawałki kości gdzieniegdzie odpadły, ale już wszystko zostało pięknie zakonserwowane i instrument jest gotowy na kolejny występy – opowiadała z uśmiechem kuratorka.
Dzisiaj nie zdajemy sobie sprawy, że Ignacy Paderewski był najsłynniejszym Polakiem, żyjącym na przełomie XIX i XX wieku. Jego popularność i związane z tym tournée muzyczne stanowiły przyczynę wielu odbytych przez niego podróży, które zaprowadziły go w różne strony świata. Przypominają o tym wiszące w drugiej części wystawy fotografie. Jedna z nich przedstawia Paderewskiego siedzącego w przestronnym przedziale pociągu.
- To nie jest byle jaki pociąg, ponieważ w Stanach Zjednoczonych, Paderewski będąc już ogromną gwiazdą, poruszał się prywatnym wagonem z całą swoją świtą, bagażami, fortepianami. Robiło to ogromne wrażenie na ludziach, co można odkryć na podstawie studiowania prasy z tamtych lat, gdzie są np. opisy ludzi, którzy wypatrywali nie tyle Paderewskiego, co samego pociągu. To już był kontakt z niezwykle sławną osobistością. Przeprowadzano także wywiady z pracownikami, którzy czyścili ten pociąg. Pucowali oni lśniący już pociąg parokrotnie, od nowa, bo w środku ćwiczył Paderewski i służba chciała za wszelką cenę posłuchać gry wirtuoza – tłumaczyła dr Pinker.
Częścią ekspozycji jest także portret Heleny Modrzejewskiej, która bardzo wspierała karierę Paderewskiego i opisywała go w następujący sposób: „Przy fortepianie głowa Paderewskiego w aureoli złotych włosów i delikatne, niemal kobiece rysy sprawiały wrażenie jakiegoś anioła Botticellego albo Fra Angelica”. Jak mówiła kuratorka wystawy, aktorka będąc już wielką gwiazdą, występowała razem z pianistą i w ten sposób pomagała go wypromować. „Widzowie przychodzili „na Modrzejewską” i jednocześnie poznawali Paderewskiego”. Jedna z rzekomo najpiękniejszych kobiet epoki miała też niebagatelny wpływ na to, że „ojciec polskiej niepodległości” wyruszył za wielką wodę, gdzie jego sława osiągnęła apogeum.
Oprócz tego podczas oprowadzania kuratorskiego można było dowiedzieć się m.in. gdzie Paderewski miał swoje liczne domostwa, jakie pamiątki z podróży kolekcjonował, albo dlaczego śpiewał polskie kołysanki ówcześnie najsłynniejszemu brzdącowi na świecie, gwieździe Hollywood, Jackiemu Cooganowi. Kto nie skorzystał z oprowadzania, może odkryć odpowiedzi na te pytania na własną rękę i zwiedzić wystawę do 20 maja. Zdecydowanie warto.
Adam Kutryba