"Biedne istoty" głównym faworytem Oscarów [RECENZJA]
Czy warto obejrzeć „Biedne istoty”? To film, o którym jest teraz głośno, zdobywca nagród i główny faworyt Oscarów 2024, jednak czy jest się czym zachwycać?
“Biedne istoty” to film, który przenosi nas w alternatywną rzeczywistość, gdzie naukowiec doktor Godwin Baxter (Willem Dafoe) tworzy kobietę-dziecko o imieniu Bella (Emma Stone). Bella jest początkowo istotą bez własnej świadomości, ale z czasem budzi się do życia i pragnie odkryć świat poza swoim szklanym kloszem. Film eksploruje jej podróż przez różne aspekty ludzkiego doświadczenia, od seksu i przemocy po kapitalizm i małżeństwo.
Film Yorgosa Lanthimosa to eksperyment w dojrzewanie, który zmusza do interpretacji tego, co się dzieje na ekranie. Świat z domieszką steampunku jest prawie nierealny, baśniowy. Przypomina opowieści o doktorze Frankensteinie. Z tą różnicą, że tu obiekt eksperymentu ucieka, by poznawać świat i się rozwijać.
Aktorsko “Biedne istoty” to prawdziwy popis umiejętności. Emma Stone wchodzi na kolejny poziom i udowadnia, że jej talent jest ogromny. Dostarcza widzom niezapomnianej kreacji, stopniowo ewoluując na ekranie. Willem Dafoe jako doktor Baxter również prezentuje mocną grę aktorską.
Reżyser Yorgos Lanthimos słynie z charakterystycznego stylu, który może nie przypaść do gustu wszystkim widzom. Jego filmy często wymagają interpretacji i prowokują do myślenia. “Biedne istoty” nie jest wyjątkiem – jeśli zaakceptujemy tę stylistykę, odkryjemy, że reżyser prowadzi z nami pewien dialog, zmuszając do refleksji nad tym, co widzimy na ekranie.
O czym jest ten film? Nie ma jednej konkretnej odpowiedzi. Wykreowany świat oraz gra aktorska przemawia do głębi człowieka i każdy może znaleźć swoją linię interpretacyjną. Coś ważnego, co wyciągnie z tego filmu, mimo specyficznej stylistyki, która nie wszystkim podpasuje. Uważam, że głównie z powodu tej wielowymiarowości film ten dostał tyle nominacji do Oscarów i jeśli są tu jeszcze osoby nieprzekonane, może ten fakt wpłynie na ich decyzję. Ja oceniam ten film 9/10.
fot. Kino Elektryk