Chciał prowadzić auto mając we krwi ponad 2 promile alkoholu
Jak przekazała warszawska Straż Miejska mężczyzna uszkodził zaparkowany prawidłowo samochód i nawet tego nie zauważył. Zareagowali świadkowie. Okazało się, że jest pod wpływem alkoholu
Wczoraj wieczorem na Bródnie dwóch mężczyzn zatrzymało kierowcę, który próbując wyjechać z miejsca parkingowego zahaczył o sąsiedni pojazd i pojechał dalej. Na miejsce wezwano Straż Miejską.
- Rozmawiając z kierowcą funkcjonariusze natychmiast zauważyli, że coś z nim jest nie w porządku. Mężczyzna miał spowolnione ruchy i kłopoty z koncentracją. Zapytali, czy dobrze się czuje – zapewnił, że tak. Wtedy poczuli zapach alkoholu. Kierowca twierdził, że nic nie pił. Mówił, że siedem godzin wracał z Niemiec i jest zmęczony. Funkcjonariusze nie dali wiary i poprosili, by dmuchnął w alkomat –relacjonuje Straż Miejska. Jak się okazało mężczyzna miał w wydychanym powietrzu 2,1 promila. Po dwóch godzinach kontrola przeprowadzona przez policję ponad 1,5 promila alkoholu.
Ostatecznie mężczyzna przyznał się do spowodowania kolizji. Chociaż wciąż utrzymywał, że alkohol spożywał poprzedniego dnia przed zdarzeniem.
- Jeżeli wierzyć jego słowom, to całą drogę z Niemiec przejechał będąc pod wpływem alkoholu – zauważa Straż Miejska.