Rada Warszawy przegłosowała zmiany okręgów wyborczych
Podczas obrad sesji rady Warszawy (22 marca br.) miejscy aktywiści i działacze ruchów miejskich oraz warszawskich stowarzyszeń protestowali przeciwko wprowadzeniu zmian w okręgach wyborczych. Zdaniem aktywistów proponowane przez działaczy PO zmiany okręgów wyborczych do warszawskich rad dzielnicowych znacznie utrudnią start mniejszym komitetom w zbliżających się wyborach samorządowych
Więcej okręgów to mniej mandatów
Proponowane zmiany uderzają najbardziej w miejskie komitety z Pragi Południe i Białołęki. Dotąd na tych dzielnicach były po cztery okręgi wyborcze. Po zamianach będzie ich pięć, w których mieszkańcy wybiorą po pięciu radnych. Najbardziej na zmianach ucierpią mieszkańcy Gocławia, gdyż ten obszar podzielono na trzy okręgi wyborcze. Do protestów przyłączyli się również aktywiści z Ochoty i Wawra. Najliczniejszą grupą protestujących byli mieszkańcy Pragi Południe.
– Więcej okręgów to mniejsza ilość mandatów – grzmią przedstawiciele Miasto Jest Nasze – Praga Południe. – To system, który będzie silnie premiował duże ugrupowania i wyeliminuje te mniejsze – dodają, domagając się pozostawienia jak dotychczas czterech okręgów z większą liczbą mandatów. Przedstawiciele MJN – Praga Południe najbardziej ubolewają nad tym, że Gocław został podzielony na trzy okręgi wyborcze. W praktyce oznacza to, że część bloków przy ul. Meissnera trafi do okręgu z Saską Kępą, a bloki przy ul. Abrahama zostaną połączone z jednym z okręgów grochowskich. Mieszkańcy Gocławia twierdzą, że ich głos przepadnie na rzecz głosów mieszkańców Grochowa i Saskiej Kępy. Aktywiści miejscy domagają się, aby władze Warszawy pozostawiły cztery wyraźne okręgi wyborcze: Kamionek, Grochów, Saska Kępa i Gocław.
PO chce tylko „zachować stołki”
– Protestujemy przeciwko ustawie Rady Miasta, która chce mieć „swoich ludzi” na dotychczasowych stanowiskach i nie dopuścić nas do głosu i do działania na rzecz naszej dzielnicy – mówi Izabella Meker, mieszkanka Saskiej Kępy ze Stowarzyszenia Kukiz’15 – Praga-Południe. – Bardzo nie podoba mi się atmosfera panująca na sesjach. Widać wyraźnie walkę PO z PiS. Dla mnie nie ważna jest partia, ale działanie ludzi na rzecz mieszkańców dzielnicy – podkreśla.
– To jest kombinowanie. Po co zmieniają okręgi wyborcze? Po to, aby burmistrz Tomasz Kucharski, jego zastępcy i radni PO zachowali swoje stołki – żali się pragnący zachować anonimowość mieszkaniec Gocławia. – Dla mieszkańców dzielnicy Pragi Południe nie robią nic już trzecią kadencję. Swoimi osiągnięciami chwalą się tylko na łamach urzędowej gazetki, a de facto siedzą w kieszeni u deweloperów. Nie jest tak, jak być powinno – dodaje.
– Proponowane zmiany zmniejszą szanse na start mniejszych ugrupowań. Poza tym nie mamy tak dużych funduszy na kampanię samorządową, jaką posiadają duże partie polityczne – podkreślają przedstawiciele Partii Razem. – Jeśli pokroimy dzielnice na mniejsze okręgi wyborcze, to zmniejszy się frekwencja, a działający lokalnie mieszkańcy startując w tegorocznych wyborach samorządowych nie będą mieli żadnych szans na dostanie się do warszawskich rad dzielnicowych – podsumowują.
Będzie odwołanie do Wojewody Mazowieckiego?
Mimo protestów przedstawicieli lokalnych Ruchów Miejskich, Rada Warszawy 30 głosami pozytywnie zaopiniowała zmiany okręgów wyborczych. 25 radnych głosowało za wycofaniem się z proponowanych zmian. Po ogłoszeniu wyników głosowania protestujący z Pragi Południe, Wawra, Ochoty i Białołęki zapowiedzieli, że odwołają się od decyzji Rady Miasta do Wojewody Mazowieckiego, Zdzisława Sipiery. A czasu jest jednak mało. Projekt zmian okręgów wyborczych do warszawskich rad dzielnicowych musi być zatwierdzony ostatecznie do dnia 1 kwietnia 2018.