Wszyscy pamiętamy, jak różnymi hasłami nakręcano emocje wokół filmu „Sztuka kochania”, który opowiadał historię Michaliny Wisłockiej. Mówiono nam – kobietom – że oto powstał film o „polskiej bohaterce”, o „wyzwolicielce kobiet” itd. Czy ktoś jednak zwrócił uwagę, że Wisłocka na ekranie niesamowicie wypiękniała? Czy polską bohaterką w filmie nie mogła zostać niezbyt ładna, ale za to charakterna kobieta? Czyli: czy twórcy nie mogli trzymać się prawdy?