mobile
REKLAMA

„O naszą dobrą grę jestem spokojny”

Była walka, emocje i pełna hala kibiców. Drużyna MOS Wola Tramwaje Warszawskie nie zdołała pokonać lidera rozgrywek – CHKS Arkę Chełm, ale widowisko stworzone przez obydwie drużyny mogło podobać się zarówno fanom na trybunach, jak i licznie oglądającym mecz internautom.

Marcin Kalicki
„O naszą dobrą grę jestem spokojny”

Hit kolejki był wyjątkowy z kilku względów. Warszawianie liczyli na swoją halę, w której w tym sezonie spisują się bardzo dobrze. Na ławce stołecznego zespołu widać było połączone działania odchodzącego z ekipy „Tramwajarzy” Konrada Copa oraz nowego szkoleniowca Szymona Szlendaka.

Mecz na Woli dobrze rozpoczęli przyjezdni wygrywające dwa pierwsze sety. Trzecia partia to dominacja gospodarzy. Warszawianom wychodziło w tej części meczu niemal wszystko, a goście nie potrafili się odnaleźć w takiej sytuacji. Gdy na początku czwartej odsłony spotkania MOS Wola prowadził już pięcioma punktami wielu kibiców myślami widziało już remis. Doświadczenie siatkarzy Arki wzięło jednak górę. W połowie seta zawodnicy z Chełma wyrównali, a następnie wyszli na prowadzenie. Seryjnie zdobywane punkty pozwoliły na wypracowanie przewagi, której „Tramwajarze” nie byli w stanie odrobić.

– Jestem bardzo zbudowany postawą zespołu. Mimo, że nie zdołaliśmy zdobyć punktów to fragmentami graliśmy fantastycznie. Nie mogliśmy skorzystać z Wojtka Wachowicza oraz Olka Czerwińskiego, który był naszym najlepszym punktującym w ostatnich spotkaniach, ale świetnie zastąpił go Kuba Koc. Przed meczem powiedzieliśmy sobie, żebyśmy nie patrzyli problemami tylko zawsze szukali rozwiązań. Graliśmy z prawdopodobnie najmocniejszym zespołem w historii II ligi. Drużyną, która awansowała do ¼ Pucharu Polski, lejąc okrutnie w ostatnim meczu lidera I ligi. Mimo, graliśmy z nimi przez większość meczu jak równy z równym. Szkoda, że w drugim secie sędzia dał show i chciał być najważniejszą postacią na boisku. Tak może byłaby szansa na przynajmniej punkt. Reasumując graliśmy z pasją i byliśmy agresywni, a jest to dobry prognostyk przed spotkaniami z Grodziskiem i Metrem. Jesteśmy mentalnie już innym zespołem, niż gdy graliśmy z „wielką trójką” na początku ligi. Za tydzień jedziemy na turniej finałowy Akademickiego Pucharu Polski, gdzie reprezentując MANS chcemy spełnić nasze pragnienia – powiedział po meczu Konrad Cop, szkoleniowiec stołecznego klubu, który przenosi się na pół roku do Włoch.

MOS Wola Tramwaje Warszawskie – CHKS Arka Chełm 1:3 (21:25, 21:25, 25:20, 16:25)

Składy drużyn:

MOS Wola: Dariusz Bonisławski, Stanisław Chaciński, Jakub Koc, Przemysław Czado, Ignacy Skrzydło, Jaromir Orlicz, Adam Antoński, Szymon Matuszewski, Tymon Tomaszewski, Mikołaj Kobyliński.

CHKS Arka: Mariusz Marcyniak, Jakub Sadkowski, Jan Lesiuk, Patryk Szwaradzki, Kacper Kędra, Wiktor Pleta, Jakub Peszko, Kacper Popik, Kamil Małecki, Grzegorz Jacznik.

– Ostatnie dni były dla nas bardzo trudne. Przez brak Olka-naszej pierwszej armaty, Janka, który również zawsze jest ogromnym wsparciem w ofensywnie i Wojtka, który doskonale uzupełnia się z Jarkiem na rozegraniu mieliśmy mocno utrudnione zadanie. Również przez roszady w sztabie szkoleniowym nie wiedziałem jak zareaguje zespół. Jednak nauczyliśmy się walczyć z problemami i walczyliśmy jak równy z równym z zespołem, który jest głównym kandydatem do awansu do I ligi. Jestem dumny z chłopaków, bo walczyliśmy na ile mogliśmy. Była nawet szansa doprowadzić do tie-breaka, bowiem w 4 secie prowadziliśmy 6:1, ale doświadczeni siatkarze Arki rozstrzygnęli tę partię na swoją korzyść. Graliśmy bardzo dobre spotkanie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Wystąpiliśmy z Kubą Kocem na pozycji atakującego, pierwszy raz w tym sezonie w takim ustawieniu. I kto wie czy gdyby nie kilka mocno kontrowersyjnych decyzji sędziów i dwie czerwone kartki dla naszego zespołu, co jest dla mnie niezrozumiałe to czy wynik nie byłby inny. Rzadko wspominam o pracy sędziów, ale tu wspomnę... Takim zespołom jak Arka Chełm, w której grają znakomici siatkarze, sędziowie nie muszą pomagać... Teraz czekamy na powrót do zdrowia chłopaków i przygotowujemy się do następnego meczu. Dalej jesteśmy w grze o najwyższe cele i gwarantuję, że będziemy zawsze walczyć do samego końca, już pod okiem nowego Trenera. Trenera Szymona, który od pierwszego spotkania zrobił na nas wszystkich ogromne wrażenie swoją siatkarską wiedzą. O naszą dobrą grę jestem spokojny – powiedział Dariusz Bonisławski, kapitan „Tramwajarzy”.

Kto wie, jak mogłoby się potoczyć spotkanie, gdyby nie braki kadrowe stołecznego klubu. Pomimo porażki kibice z Rogalińskiej mogli być zadowoleni z postawy swoich zawodników. Jest to też dobry prognostyk przed kolejnymi meczami wolskiego klubu.

Fot. MOS Wola/Paweł Oleksiak Fotografia

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda